"Dalej jazda" w kinach od 3 stycznia. Czy o ludziach starszych da się opowiedzieć z humorem?

Czy w kinie potrzebujemy wzruszenia?

W filmie "Dalej jazda" zobaczymy m.in. Mariana Opanię, Małgorzatę Rożniatowską, Mariusza Drężka, Julię Wieniawę czy Bartka Firleta. Ten ostatni wciela się w rolę Sebusia. - "Dalej jazda" moim zdaniem to bardzo oryginalny scenariusz. Nie mamy dzisiaj w kinie ludzi starszych - przekonuje rozmówca Uli Kaczyńskiej. Mariusz Kuczewski dodaje, że chciał odkłamać przekonanie, jakoby filmy o seniorach były przeznaczone tylko dla tej grupy odbiorców, lub musiały być smutne. 

Na antenie padło też ważne rozróżnienie. Smutek, zdaniem gościa Jedynki to nie to samo co wzruszenie. - Smutek jest negatywną, bardzo niepożądaną przez widzów emocją. Wzruszenia natomiast bardzo łakniemy. Kino jest wyjątkowe ponieważ ludzie płacą za swoje własne łzy. Myślę, że wzruszenie jest bardzo blisko śmiechu, a smutku nie chcemy - analizuje reżyser i scenarzysta. Film wejdzie do polskich kin na początku nowego roku, 3 stycznia. 

O czym jest film "Dalej jazda"?

W warstwie fabularnej otrzymujemy opowieść o wielopokoleniowej rodzinie Gugulaków. W pewnym momencie sympatyczna para staruszków kradnie Nyskę, by ruszyć nią w podróż po Polsce. - Nasi bohaterowie, mimo swojej dojrzałości, mają bardzo dużo werwy i pomysłów na swoje życie. Nie boją się też marzyć i to jest chyba najpiękniejsza kwestia, którą Mariusz uchwycił w tej opowieści. To film dla dziadków, dla ich dzieci i dla dzieci tych dzieci - przekonuje Bartek Firlet. 

Kreowany przez Firleta Sebuś również odgrywa ważną rolę, choć jest przedstawicielem tego najmłodszego pokolenia. - Wszedł do rodziny, gdyż będzie ojcem prawnuka głównych bohaterów. To ktoś z zewnątrz, kto musi zostać zaakceptowany przez tę ukonstytuowaną rodzinę. Odchodząca głowa rodziny czyli Józef kreowany przez Mariana Opanię ma z Sebusiem jakiś problem. Nie obdarza go zbyt dużym szacunkiem - zdradza Kuczewski. 

mg