W kinach w całej Polsce można właśnie oglądać film "Babygirl". - Jest to sensacja ubiegłorocznego festiwalu w Wenecji (…). Nie nazwę tego arcydziełem, ale jest to taki film, na który naprawdę zachęcam państwa, żebyście poszli - komentuje Karolina Korwin-Piotrowska.
Czego brakuje Nicole Kidman?
W postać głównej bohaterki Romy Mathis wciela się Nicole Kidman. - To opowieść o kobiecie, która jest… urodzona trochę wcześniej, ale nie udaje kogoś młodszego, kim nie jest. Ma dwie córki nastolatki, męża (Jacoba Mathisa - red.), który jest reżyserem teatralnym i w tej roli widzimy Antonio Banderasa, mieszka w Nowym Jorku w mieszkaniu, w którym każdy z nas chciałby mieszkać i jest szefową wielkiej firmy spedycyjnej. Jest kobietą sukcesu - opowiada Karolina Korwin-Piotrowska.
Czego zatem jej brakuje? - Film zaczyna się od sceny zbliżenia erotycznego między nią, a mężem. Podczas tego zbliżenia Nicole bierze do ręki laptopa, idzie do innego pokoju i w towarzystwie filmu dla dorosłych jakby kończy sprawę - wyjaśnia enigmatycznie dziennikarka.
Karolina Korwin Piotrowska zauważa: - Ten film wyreżyserowała kobieta Halina Reijn i to jest niesamowite, fantastyczne, inteligentne i sarkastyczne spojrzenie na seksualność kobiet - mówi. Ma też nadzieję, że produkcja otrzyma nominacje do Oscara. - Trzymam bardzo kciuki, bo to jest najlepsza rola Kidman od wielu, wielu lat - uważa.
Ona jest szefową, on jest stażystą
Ważnym bohaterem "Babygirl" jest Samuel, którego gra Harris Dickinson. - On jest nie tylko totalnie seksowny, ale jest to wybitny aktor. Gra stażystę (Romy - red.), który pojawia się w biurze. Jest taki do przodu, wygadany, inteligentny, przystojny i wie o tym, że dziewczyny patrzą na niego maślanymi oczami. Od razu wyłapuje też, że lekko maślanymi oczami patrzy na niego jego szefowa. Mamy grę erotyczną, bez mówienia o sobie: chłopak i dziewczyna czy narzeczony i narzeczona, bo on też kogoś ma, a ona ma męża i dzieci - przybliża Karolina Korwin-Piotrowska.
- Ona dzięki temu młodemu chłopakowi zaspokaja swoje praktycznie wszystkie marzenia erotyczne, aczkolwiek nie jest to takie… łatwe - kontynuuje.
Zobacz także:
Kobiety widzą tu siebie
Karolina Korwin-Piotrowska wspomina, że będąc na pokazie filmu, zauważyła, że głównie kobiety często pękały ze śmiechu. - To też film, który pokazuje nam, jak jesteśmy traktowane w dzisiejszym świecie. Jesteś kobietą i niektórzy czują się w obowiązku coś do ciebie pstryknąć, puknąć czy wbić szpileczkę - tłumaczy.
- W tym filmie jest masa scen, w których widzimy siebie. Bez względu na wiek, pochodzenie społeczne i status. To jest opowieść o władzy i o tym, kto ją ma. To jest opowieść, czym tak naprawdę jest siostrzeństwo, które jest potraktowane wreszcie w sposób nie na kolanach czy nie z czcią, tylko tak, jak to naprawdę wygląda, że czasami twoim najgorszym wrogiem jest kobieta, a nie mężczyzna. Okazuje się, że kobiety nie potrafią być wobec siebie siostrami - dodaje.
Audycja: Sygnały dnia
Prowadzi: Daniel Wydrych
Data emisji: 10.01.2025
Godzina emisji: 8.34
DS