Muzyka była bliska sercu Robbiego Williamsa od dziecka. Jako chłopiec obserwował niezbyt udaną karierę estradową swojego ojca, która była dla niego nierzadko źródłem frustracji. Jako 16-latek dołącza do zespołu Take That, z którym wspina się na szczyt list przebojów, z serią międzynarodowych hitów.
W filmie "Better Man: Niesamowity Robbie Williams" widzowie będą śledzić jego podróż, od dzieciństwa, przez występy w topowym boysbandzie lat 90., aż po karierę artysty solowego.
- Robbie Williams w historii brytyjskiego i europejskiego popu zajmuje ważne miejsce, (...) do nas docierały tylko jego piosenki i jego przeboje, nawet nie wszystkie. (...) W historii światowego popu nie jest to postać pierwszoplanowa, gdyż nie udało mu się zrobić kariery globalnej, w USA nie był wielką gwiazdą - mówi w radiowej Jedynce dziennikarz muzyczny Jarosław Szubrycht.
Małpa na scenie? "Często tak siebie nazywał"
Jak tłumaczył reżyser filmu Michael Gracey, Williams często "nazywał siebie małpą na scenie".
- Robbie Williams nie jest wybitnym artystą, ale za to jest wybitnym showmanem. Jest taką małpą w cyrku, którym jest szeroko rozumiana branża rozrywkowa. Klipy, prasa, która plotkuje, pozwala na prowadzenie jakichś wojenek podjazdowych z innymi artystami - podkreśla gość Jedynki. - W Wielkiej Brytanii jest on częścią całego show-biznesu i jest to rola zwierzęcia cyrkowego, wytresowanego, budzącego śmiech, ale też zapewniającego rozrywkę, zapomnienie, oderwanie od trosk codzienności, i Robbie jest w tym wybitną postacią - zwraca uwagę.
Zobacz też:
Tytuł artykułu: Folder ulubione
Prowadziła: Ula Kaczyńska
Gość: Jarosław Szubrycht (dziennikarz muzyczny)
Data emisji: 24.01.2025 r.
Godzina emisji: 14.13
ans/kor