Stanowi wyjątkowy zbiór cech językowych, różniący się zarówno od standardowego ukraińskiego i białoruskiego. Posługuje się nim głównie ludność zamieszkująca część Podlasia i Polesia, co czyni go językiem regionalnym, lecz niezwykle bogatej historii. Kontrowersje związane z mową podlaską staraliśmy się rozwiać w rozmowie z Pawłem Chrólem z portalu O Języku.
Powodów do kontrowersji może być sporo, a ciekawe jest, że pojawią się częściej teraz, choć jest to fenomen językowy, który na tych terenach istniał od wieków. Teraz jednak wystarczy, żeby przeniknęło do szerszej publiki, to znajda się różne głosy, również negatywne, które mijają się z wiedzą. Język podlaski to część dziedzictwa Polski, ale to nazwa dość nowa. Wcześniej funkcjonowały takie określenia, jak po naszomu, po swojomu, by też gwara chachłacka. Podlasie w zakres terenów Polski weszło dość późno, to było pogranicze areału zachodnio- i wschodniosłowiańskiego. Teren To jest kontinuum wariantów językowych, które w tym regionie coś łączy. Podlasie kojarzy się jeśli chodzi o język ze słówkiem "dla", tylko pozostaje w memach i więcej nie wiem. Ale funkcjonowało tu wiele mniejszości narodowych, głownie białoruska i ukraińska. Stąd żyjący w Białymstoku Ludwik Zamenof stworzył Esperanto, żeby połączyć tę bogatą mieszanką językową.
W większości deklaracji tożsamościowych użytkownicy gwary podlaskiej deklarują narodowość polską lub białoruską, rzadziej ukraińską, ale kwestie narodowościowe nie są tu najważniejsze. - Ważniejsze jest poczucie związku z regionem, bywa że sąsiedzi z tej samej wsi, mówiący tak samo, określają się jak Białorusini i Ukraińcy. A wszystko się bierze z dawnego języka ruskiego - mówił Paweł Chról.
CZYTAJ:
W audycji także przypomnienie o trwających zgłoszeniach do konkursu na Folkowy Fonogram Roku 2024. TERMIN: 24 lutego
oraz "Helena" - z okazji minionego Dnia Babci i Dziadka - spotkanie z twórcami i aktorami białostockiej Akademii Teatralnej i Teatru Lalek w związku ze spektaklem w reżyserii Magdaleny Dąbrowskiej, nagrodzonej na 14. Forum Młodej Reżyserii. Autorka oddaje w nim głos swojej zmarłej babci, która opisała w wywiadzie dla Archiwum Historii Mówionej swoje życie, czasy wojny, historię okolic Białegostoku. "To historia pełna bólu, smutku i trudności. To historia, gdzie miłość nie jest cukierkowa, ale jest największym bogactwem jakie mamy" - mówi Magdalena Dąbrowska.
Na audycję Na pograniczachch w sobotę (26.01) o godz. 18.10 zapraszała Aleksandra Tykarska.