Siły pokojowe w Ukrainie
W ostatnich dniach, po wypowiedziach przedstawicieli amerykańskich władz ws. przyszłego pokoju w Ukrainie, w krajach europejskich rozgorzała debata dotycząca ewentualnego zabezpieczenia wynegocjowanego porozumienia poprzez wysłanie do Ukrainy międzynarodowego kontyngentu sił pokojowych. W skład takiego kontyngentu mieliby wejść żołnierze państw europejskich - bez USA.
Kmdr por. rez. Artur Bilski podkreślał, że głównym warunkiem wysłania kontyngentu międzynarodowego do Ukrainy jest zawarcie porozumienia pokojowego. - Zawieszenie broni jest warunkiem wstępnym, ale to nie wystarczy - zaznaczył.
Posłuchaj
Wsparcie USA kluczowe. "Wiarygodność mogą dostarczyć tylko Amerykanie"
Ekspert dodał, że siły pokojowe w Ukrainie muszą liczyć co najmniej 100-150 tys. żołnierzy. Jak przypominał, kontyngent międzynarodowy w Bośni liczył 50 tys. żołnierzy na granicy stron konfliktu liczącej około 150 km. W przypadku Ukrainy jest to ponad 1000 km.
Gość audycji zwracał również uwagę na znaczenie odpowiednio silnego mandatu do działania. Jak stwierdził, szyld ONZ jest niewystarczający, a Unia Europejska nie jest przygotowana do prowadzenia tego typu operacji, co oznacza, że bez wsparcia USA misja nie ma szans powodzenia.
- Na Bałkanach mandat ONZ okazał się za słaby, dopiero jak NATO objęło misję Stabilization Force w 1996 r., ten mandat był taki, że można było pokój wymusić siłą. Trudno sobie wyobrazić, żeby teraz siły UE taki mandat dostały i by mogły zaprowadzać porządek z użyciem siły. Te państwa są za słabe, nie mają takiej wiarygodności. Tutaj wiarygodność mogą dostarczyć tylko i wyłącznie Amerykanie. Siły mogą być europejskie, ale wsparcie amerykańskie jest konieczne, by miały one wiarygodność działania w terenie - komentował kmdr Bilski.
Czytaj także:
Audycja: W samo południe
Prowadził: Krzysztof Grzesiowski
Gość: kmdr por. rez. Artur Bilski - ekspert ds. bezpieczeństwa
Data emisji: 19.02.2025
Godzina emisji: 12.20
Źródło: Jedynka/ka/kor