Relokacja czy wycofywanie?
Amerykanie relokują swoich żołnierzy z bazy w podrzeszowskiej Jasionce. Przekonują, że decyzja o przesunięciach wojsk i sprzętu jest wynikiem wielomiesięcznych analiz i planowania. Tłumaczą, że działania prowadzono w ścisłej współpracy z Polską i innymi sojusznikami w NATO.
Europoseł PiS Michał Dworczyk uważa, że faktycznie jest to relokacja, a nie początek wycofywania się wojsk USA z Polski i z Europy. - Wierzę w to dlatego, że takie były zapowiedzi ważnych urzędników amerykańskich - że Amerykanie nie będą zmniejszać swojej obecności w Polsce - ale bez wątpienia fatalnie zostało to zakomunikowane, ponieważ nawet politycy Platformy Obywatelskiej w pierwszych godzinach mieli sprzeczny przekaz dotyczący tych ruchów, tej całej logistyki, którą Amerykanie prowadzą, wycofując się z Jasionki - powiedział Dworczyk.
Dworczyk: rząd polski ma fatalne relacje z USA
Polityk PiS stwierdził jednak, że do końca nie można być pewnym tego, jak potoczy się współpraca polsko-amerykańska, ze względu na fatalne - zdaniem Dworczyka - relacje obecnego rządu, premiera Tuska i ambasadora RP w Waszyngtonie Bogdana Klicha, z Amerykanami. - To jest konsekwencją ich nieodpowiedzialnych, wcześniejszych wypowiedzi, jakichś insynuacji pod adresem obecnego prezydenta Stanów Zjednoczonych - powiedział.
Dworczyk przyznał też, że obecna sytuacja na rynkach kapitałowych spowodowana nałożeniem ceł przez Trumpa na większość państw również może negatywnie odbić się na naszym kraju. - Niestety nie mamy na tyle dobrych relacji między obecnym rządem a administracją amerykańską, aby mieć nadzieję, że coś indywidualnie Polska załatwi, czy w bilateralnych relacjach uda się jakieś problemy rozwiązać, tak jak podejmują takie próby inne kraje - podkreślił.
Nie przekazywali nawet 2 procent PKB
Europoseł PiS wyraził obawę, że kwestia ceł i sprawy gospodarcze mogą przełożyć się także na relacje wojskowe. - I to mogłoby rzeczywiście wpłynąć na poziom bezpieczeństwa nie tylko Europy, ale przede wszystkim krajów wschodniej flanki, w tym przede wszystkim Polski - stwierdził.
Przypomniał też, że Donald Trump od swojej pierwszej kadencji oczekuje, żeby kraje NATO wypełniały swoje zobowiązania w zakresie przekazywania odpowiednich środków na obronność. - To było traktowane wówczas z pogardliwym uśmiechem na ustach przez wielu polityków, przede wszystkim niemieckich, choć nie tylko, ale warto przypomnieć, że do niedawna większość krajów nie przekazywała nawet 2 procent PKB na uzbrojenie. W ciągu ostatnich trzech dekad Niemcy - z tej "renty pokojowej" - zaoszczędziły około 3 bilionów euro, wydając sobie na różne programy społeczno-polityczne. Teraz Donald Trump stara się zabiegać o to, żeby to nie tylko podatnik amerykański łożył środki na bezpieczeństwo europejskie - tłumaczył.
Źródło: Program 1 Polskiego Radia/paw/kor
Wydatki UE na obronność. "Niemcy zaoszczędziły 3 biliony euro" - Jedynka - polskieradio.pl