Kryzys w strefie euro

Polska zaczyna przewodnictwo w niefortunnym momencie. Kryzys może zepchnąć na dalszy plan wszystkie, nawet te najbardziej ambitne plany, jakie sobie postawiła.

Obecnie sen z powiek unijnym politykom i ekspertom spędza Grecja. Zadłużona, stojąca na skraju bankructwa, czekająca na kolejną międzynarodową pomoc. Wsparcie powinno nadejść możliwe szybko, w przeciwnym razie bankructwo Grecji może pogłębić kryzys w całej strefie euro. Wirus może dopaść znowu najsłabsze ogniwa, czyli Portugalię i Irlandię, które juz raz z unijnej pomocy musiały skorzystać.- Oczywiście Irlandia interesuje się tym, co dzieje się w strefie euro, biorąc pod uwagę naszą niepewną sytuację. Uważamy, że te problemy powinny zostać jak najszybciej rozwiązane, chodzi nie tylko o Irlandię czy Grecję, ale o całą strefę euro - twierdzi irlandzki wiceminister finansów - Brian Lenihan.

Na razie pełnej zgody w Unii Europejskiej, co do przyznania do pomocy Grecji nie ma. Zapewne debata o kondycji w strefie euro przeciągnie się na polskie przewodnictwo. - To jest pewien problem, że Polska nie jest w strefie euro, bo nie jest w samym centrum dyskusji. Dobrze, że przystąpiła do paktu "Euro Plus", który zacieśnia współprace gospodarczą wybranej grupy krajów, bo to powoduje, że może odegrać pewną rolę, ale z pewnością mankamentem jest to, że Polska do strefy euro nie należy – uważa Janis Emmanouilidis, ekspert brukselskiego Centrum Polityki Europejskiej.

Również zdaniem Jacka Rostowskiego, Ministra Finansów jeśli chodzi o przewodnictwo łatwiej byłoby, gdyby Polaka należała do Eurolandu, ale ma to także swoje plusy. - Skoro są napięcia pomiędzy Europa Północną i Południową to może pierwszy raz od wielu, wielu stuleci fakt, że nie jesteśmy, ani z północy, ani z południa, a ze wschodu może stać się naszym atutem - stwierdził Rostowski.

(mb)

Aby wysłuchać całej relacji Beaty Płomeckiej, wystarczy wybrać "Kryzys w strefie euro" w boksie "Posłuchaj" w ramce po parwe stronie.