Maciej Stuhr był na warszawskich targach książki jako pisarz. Jak podkreślił, miał zaszczyt podpisać dwustu osobom swoją książkę "W krzywym zwierciadle", która jest zbiorem felietonów.
- Nie namęczyłem się specjalnie. Książka była pisana latami, a można też powiedzieć, że nie pisałem jej wcale. Felietony zebrały się w jeden zeszycik - powiedział Stuhr.
Jego zdaniem przenoszenie swoich myśli na papier jest swego rodzaju dyscypliną. Natomiast rzadko, które nadają się do tego, by je zapisać a jeszcze rzadziej, żeby się nimi "bezczelnie dzielić z ludźmi". - Tak jakby nie mieli innych zmartwień - powiedział Stuhr.
Stuhr zgodził się z opinią, że w felietonie można sobie pozwolić na większe wyrafinowanie niż w skeczu kabaretowym. - Jak piszę, to posługuję się wyłącznie swoim poczuciem humoru. Piszę rzeczy, które mnie samego śmieszą. Na estradzie czasem robię krok do tyłu, żeby ten dowcip był bardziej idiotyczny niż by się chciało. Ale widownia jest też bardziej masowa niż 8 tys. nakładu mojego zeszyciku – powiedział Stuhr.
Jednak nie wszystkich pomysłów z felietonów można użyć w mówieniu. Dlatego będzie wznowienie książki Stuhra razem z audiobookiem. Autor sam go przeczyta. Jednak zdaniem Stuhra będzie to dość trudne. - To jestem ja, to są moje słowa, ja mówię, ale w zasadzie nie mówię, tylko czytam siebie. Coś mi się kłócą tutaj formy. Nie wiem jak z tego wybrnę. – podsumował Stuhr.
Posłuchaj całej rozmowy Magdaleny Mikołajczuk z Maciejem Stuhrem
tj