Od ponad dwudziestu lat Mariusz Wilk mieszka na północy Rosji, z dala od cywilizacji. Nie uważa jednak, by warunki do życia były tam ciężkie. - Zależy z jakiego punktu widzenia się patrzy. Rzeczywiście, zimą trzeba przynosić wodę z przerębla na jeziorze czy rąbać drewno na opał. Dla mieszczucha wydaje się to sytuacją ekstremalną, natomiast dla mnie znacznie bardziej ekstremalny jest hałas, jaki niesie ze sobą życie w mieście - tłumaczył bohater "Spotkania z mistrzem".
Swoje przeżycia Mariusz Wilk zawarł w książkach z cyklu "Dziennik północny": "Dom nad Oniego" (2006), "Tropami rena" (2007) i "Lotem gęsi" (2012). Jeszcze w lutym ukaże się czwarty (prawdopodobnie ostatni) tom cyklu - "Dom włóczęgi". - Pojęcie "włóczęga" jest dla mnie bardziej pojęciem pewnego duchowego wałęsania się po świecie niż konkretnie w przestrzeni. Odnoszę je do języka. Nie ma dla mnie znaczenia czy są to archaizmy, czy rusycyzmy, o co zwykle czepiają się mnie krytycy, tylko "włóczę się" w języku bardzo szeroko pojętym - podkreślał pisarz.
W 2009 roku na świat przyszła pierwsza córka Mariusza Wilka, Marta Matylda. Późne ojcostwo (w wieku 55 lat) znacząco wpłynęło na jego pisarstwo. - Narodziny Martuszy przewróciły mój świat do góry nogami. Jeśliby spróbować zrekapitulować to jednym zdaniem, to powiedziałbym, że do tej pory oglądałem świat sam, a teraz próbuję to robić także jej oczami - stwierdził gość Jedynki.
Rozmawiała Magda Mikołajczuk.
"Spotkanie z Mistrzem" na antenie Jedynki w każdą niedzielę po godz. 22.00.
pg/asz