W czwartek zakończył się trwający do 16 grudnia kryzys w polskim parlamencie. Sala plenarna Sejmu została odblokowana, Platforma Obywatelska zawiesiła protest, a wszystkie strony sporu uznały się za zwycięzców. Czy tak jest w istocie?
Zdaniem Tomasza Sawczuka z "Kultury Liberalnej" sytuacja ta przypomina smog, który w ostatnich dniach dał mocno o sobie znać w wielu miejscach w Polsce. - Wszyscy w tym tkwimy i wszyscy na tym przegrywamy. Na co dzień nie do końca widać jednak wagę tego, o co chodzi. Bardzo łatwo może się wydać, że mamy tutaj do czynienia z jakimiś naruszeniami proceduralnymi, które nie mają specjalnego wpływu na przeciętnego Kowalskiego. Tymczasem tam chodziło o sprawy bardzo istotne i trudno uznać za happy end coś, co opierało się na egzekwowaniu przez PiS polityki siły. Cokolwiek rządzący uważają na ten temat, to w lepszej kulturze politycznej ten spór powinien to zostać rozwiązany w sposób dużo bardziej konsensualny - podkreśla publicysta.
Z kolei Bogumił Łoziński nie ma wątpliwości, że zakończony właśnie kryzys sejmowy to kompromitacja opozycji. – To co się działo w tym tygodniu, to była już końcowa faza. Przed świętami i pomiędzy świętami wszystko było ustalone, było porozumienie wszystkich partii parlamentarnych, natomiast zostało one zerwane. Najpierw Ryszard Petru, próbując przykryć swoją wycieczkę, ogłosił warunki tego porozumienia i przedstawił, że to jego sukces. W tym momencie, w ramach walki o miano lidera opozycji, Grzegorz Schetyna się wycofał. Skompromitowali się totalnie. PiS nie musi nic kompletnie robić, jeśli chodzi o zajmowanie się opozycją - twierdzi gość "Sygnałów dnia".
Tomasz Sawczuk porównał w audycji politykę do podwórkowego meczu piłki nożnej, gdzie rolę grupki osiłków, którzy narzucają swoje zasady gry odgrywa PiS. Kompletnie inne zdanie na ten temat miał Bogumił Łoziński.
Tytuł audycji: Sygnały dnia
Prowadzi: Wojciech Dąbrowski
Goście: Tomasz Sawczuk ("Kultura Liberalnej"), Bogumił Łoziński ("Gość Niedzielny")
Data emisji: 13.01.2016
Godzina emisji: 8.16
pg/gs
Kto zyskał, a kto stracił na konflikcie w Sejmie? - Jedynka - polskieradio.pl