Żeby ukończyć dystans potrójnego Ironmana trzeba przepłynąć 11,4 km, ukończyć na rowerze dystans 540 km i przebiec 126,6 km. Może w tej chwili trudno w to uwierzyć, ale późniejszy mistrz świata w szkole nie lubił chodzić na basen i pod byle pozorem starał się wykręcić od trenowania. Dopiero w wieku 19 lat zobaczył zawodników uprawiajacych triathlon i postanowił spróbować, co to jest i jakie wiążą się z tym sportem przeżycia.
Zresztą jego przygoda z triathlonem mogła się szybko zakończyć. - Zaraz zerwałem wiązadła krzyżowe i myślałem, że nie wrócę do tego sportu - przyznaje Robert Karaś. Przerwa trwała prawie trzy lat. - Po tych trzech latach ponownie spróbowałem, bo dostałem zielone światło od lekarzy, a nie mogłem zginać nogi - wspomina. Zaledwie dwa lata później został mistrzem Polski, po pięciu mistrzem świata podwójnego Ironmana, a po sześciu potrójnego Iromana.
Czy aby osiągać takie sukcesy, można być zwykłym śmiertelnikiem, czy zaiste Ironmanem, czyli dosłownie "człowiekiem z żelaza"? Co trzeba robić, żeby osiągnąć tak błyskawiczny sukces? Ile czasu poświęca na trening i co motywowało? Czy to, że z zawodu jest strażakiem pomogło, czy utrudniło uprawianie triathlonu? Jakie kolejne cele sobie stawia? Robert Karaś mówi też, co to znaczy zderzyć się z samochodem?
Posłuchaj całej rozmowy
Tytuł audycji: "Pasja życia" w cyklu "Twarzą w twarz"
Prowadzi: Jacek Raginis-Królikiewicz
Gość: Robert Karaś
Data emisji: 12.01.2019
Godzina emisji: 23.10
ag
Ironman, czyli dosłownie "człowiek z żelaza" - Jedynka - polskieradio.pl