Historia niemieckiego obozu Auschwitz jest trudna, dramatyczna oraz krwawa. Początkowo pełnił on funkcję miejsca, w którym osadzano więźniów politycznych i opozycji, z kolei po rozbudowie służył do masowej eksterminacji więźniów.
Tworzył organizację konspiracyjną
Rotmistrz Witold Pilecki zapisał się w sposób szczególny w historii Auschwitz. Działając w konspiracji zorientował się, że z szeregów Tajnej Polskiej Armii znikają kolejni oficerowie i są osadzani w tym obozie.
- Uważał, że ci oficerowie powinni być aktywni, przekazywać informacje, a tam jest bezruch. Postanowił uruchomić konspirację w miejscu odizolowania. Dał się złapać we wrześniu 1939 na Żoliborzu, dobrowolnie i za zgodą przełożonych - mówi prof. Wiesław Wysocki z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego.
W Auschwitz przebywał przez 2,5 roku. W tym czasie zaprzysiągł do konspiracji około 100 osób, a w całej strukturze działało łącznie nawet 1000 więźniów.
- Systematycznie przesyłał przez zwolnionych więźniów czy innymi drogami meldunki do Komendy Głównej Armii Krajowej. Te meldunki szły do polskie Londynu. Znajdowały się w nich informacje także o mordowanych Żydach, jak również o jeńcach sowieckich, Polakach i więźniach innych narodowości. Były to pierwsze meldunki z Auschwitz na temat Holokaustu. Wnioskujemy o to, żeby dzisiaj pamiętać o roli rotmistrza Pileckiego, obok Jana Karskiego, że powinien zostać uhonorwany przez Yad Vashem medalem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata - słyszymy.
Źródło: Vaticans News Polska / Youtube
Oddał życie za innego więźnia
Ojciec Maksymilian Kolbe został zapamiętany po tym, jak zdecydował się oddać życie za innego więźnia. Niemcy wytypowali dziesięciu więźniów, którzy mieli zostać zamknięci w celi śmierci. Jeden z nich, Franciszek Gajowniczek, wychodząc z szeregu mówił, że ma żonę i dzieci. Właśnie wtedy ojciec Maksymilian Kolbe powiedział, że pójdzie za niego. Był to pierwszy i ostatni przypadek, kiedy SS-man wyraził zgodę na taką zamianę.
- Ojciec Kolbe był ostatnim z tej dziesiątki, który umierał w bunkrze głodowym. Nikt nie miał wątpliwości, że jest wielką postacią. Do dziś jest też postacią symboliczną i chyba pokazującą, że w obozie można było zachować człowieczeństwo i najwyższy poziom wartości, kiedy oddaje się życie za drugiego człowieka - opowiada prof. Wiesław Wysocki.
"Podczłowiek" lepszy od "nadczłowieka"
Jednym z nielicznych, który przetrwał Auschwitz, był znany bokser Tadeusz Pietrzykowski. Trafił on do obozu w pierwszym transporcie w 1940 roku. Niemcy chętnie wykorzystywali jego umiejętności bokserskie i organizowali kolejne pojedynki na ringu. Liczyli, że kiedy niemiecki bokser przyłoży Polakowi, będzie to dodatkowe upokorzenie dla więźniów.
Pierwszą walkę stoczył w marcu 1941 roku z mistrzem Niemiec w wadze średniej Walterem Dueningiem. Została ona przerwana przez Niemca, kiedy wynik przemawiał na korzyść Tadeusza Pietrzykowskiego.
- To było coś nieprawdopodobnego. To jest właśnie ta porażka Niemców, a zwycięstwo więźnia Polaka, który zademonstrował swoją wyższość. "Podczłowiek" okazał się lepszy od "nadczłowieka" - przekazuje prof. Wiesław Wysocki.
W jaki sposób rotmistrz Witold Pilecki otarł się o śmierć w obozie? Jak z niego uciekł? Czy SS-man był zaskoczony zachowaniem ojca Maksymiliana Kolbe? O czym będzie opowiadać film o Tadeuszu Pietrzykowskim?
Tytuł audycji: Cztery pory roku
Prowadzą: Sława Bieńczycka, Roman Czejarek
Gość: prof. Wiesław Wysocki (UKSW)
Data emisji: 24.01.2020
Godzina emisji: 9.00-10.00
DS
Polscy bohaterowie Auschwitz. Ich czyny podtrzymywały innych na duchu - Jedynka - polskieradio.pl