Sejm przegłosował ustawę o mieszanych wyborach prezydenckich, w których będzie można oddać głos tradycyjnie lub metodą korespondencyjną. Obecnie ustawą zajmuje się Senat.
"Prosta linia podziału"
- Wiele z punktów pojawiających się w wypowiedziach opozycji, znalazło odzwierciedlenie w tej ustawie. To zmiana dążąca do tego, by w każdej sytuacji można było przeprowadzić wybory prezydenckie. Jeśli w ciągu najbliższych 60 dni sytuacja ulegnie poprawie, każdy będzie mógł zagłosować tradycyjnie, a jeśli nie, będzie można zagłosować korespondencyjnie - podkreślił Włodzimierz Bernacki.
- Jest tu wszystko, co dotyczy roli PKW, a więc ustalenie wzoru karty do głosowania. To, że te wybory nie mogły odbyć się 10 maja, pozwoliło na zmiany, jednak i tak jesteśmy w stanie zawieszenia, bo czekamy na Senat - dodał.
Jego zdaniem "trzeba tutaj wziąć pod uwagę także kontekst polityczny. Zrealizowany został postulat PO o zgłaszaniu nowych kandydatów i to, że udało się im niestety zablokować możliwość przeprowadzenia wyborów. Termin został przesunięty na bardziej odległy. Nie mamy dziś wiedzy, kiedy ustawa wejdzie w życie, a zatem problem ma marszałek Sejmu Elżbieta Witek z ustaleniem terminu wyborów. Dodatkowo PO i jej koalicjanci chcą koncentrować uwagę na ścieraniu się o poszczególne przepisy i artykuły".
- Bez względu na poruszany temat, linia podziału jest jasna i prosta. Możemy spodziewać się agresji PO wobec wszystkich projektów, które są przez nas zgłaszane - podsumował senator.
"Prawniczy bubel"
- Mniejszą rolę odegrała treść ustawy, ale wbrew zapowiedziom przed głosowaniem nie odbywały się takie konsultacje. Były takie zapowiedzi, czym byłem mile zaskoczony, ale okazało się, że nic z tego. To wzbudziło rozgoryczenie u posłów opozycji, ponieważ ich zlekceważono. Nie rozumiem tego sposobu działania - zaznaczył Marek Borowski.
- Oskarża się Senat, że przeciąga sprawę, ale gdyby w tej ustawie poprawiono wszystkie błędy wcześniej, mielibyśmy w Senacie ułatwione zadanie. Ta ustawa nam odpowiada, natomiast czytałem ją i z przykrością muszę stwierdzić, że przy akceptowalnym pomyśle mamy do czynienia z prawniczym bublem, który trzeba będzie mozolnie poprawiać - ocenił.
Jak wskazał senator KO, "te wybory były niemożliwe do przeprowadzenia. Komisje nie zdążyłyby policzyć głosów do następnej tury wyborów i nikt tego nie zauważył. PiS powinien podziękować za uchronienie rządu od kompromitacji i nie można tym obciążać opozycji. Główną propozycją opozycji było wprowadzenie stanu nadzwyczajnego, który de facto mamy".
W audycji również o możliwej zmianie kandydatki KO do wyborów prezydenckich.
Więcej w nagraniu.
Tytuł audycji: Debata Jedynki
Prowadził: Marek Mądrzejewski
Goście: Włodzimierz Bernacki (PiS), Marek Borowski (KO)
Data emisji: 14.05.2020
Godzina emisji: 18.05
pkr/ans
"Czekamy na Senat". Włodzimierz Bernacki o wyborach prezydenckich - Jedynka - polskieradio.pl