Mimo tego, że producenci dbają o bezpieczeństwo swoich produktów, dostęp do współczesnych i nafaszerowanych elektroniką aut można zyskać na kilka sposobów. Jednym z nich jest połączenie z siecią komórkową sparowaną z samochodem. Niekiedy złodziejowi wystarczy wyłącznie bluetooth.
Zhakowanie samochodu może kojarzyć się z czymś zawiłym i skomplikowanym. Jak jest w rzeczywistości? Opowiada o tym Kamil Stępień z firmy Zabezpiecz Auto:
Nasz ekspert zwraca uwagę na najczęściej stosowane metody przejmowania samochodów. Producenci reagują na coraz to nowsze sposoby uzyskiwania dostępu i starają się zabezpieczać auta nowymi rozwiązaniami. Gdy jeden system hakowania zawodzi, szybko pojawia się jednak nowy. Złodzieje wykorzystują sprytne sztuczki, które w wielu sytuacjach umożliwiają im „kradzież w białych rękawiczkach”.
Niemal każdy właściciel auta nafaszerowanego nowoczesną technologią jest narażony na przejęcie pojazdu. Według statystyk, kradzieże tego typu występują w każdym kraju – najwięcej jest ich jednak na ulicach Wielkiej Brytanii.
Czy my, zwykli kierowcy, jesteśmy w stanie zrobić cokolwiek, aby zabezpieczyć siebie i swoje auto przed kradzieżą? Z pomocą przychodzą różnego rodzaju zabezpieczenia. Jednym z bardziej popularnych są „utrudniacze mechaniczne”, które ingerują jednak w konstrukcję samochodu. Dużo lepszym rozwiązaniem są zabezpieczenia elektroniczne. To jedyna skuteczna metoda przed cyberatakiem – twierdzi nasz ekspert.
Już teraz montowana w autach technologia potrafi przytłoczyć przeciętnego kierowcę. Biorąc pod uwagę fakt, że motoryzacja nieuchronnie zmierza w stronę jazdy autonomicznej, pojawia się pytanie: Czy producenci są w stanie zagwarantować nam bezpieczeństwo?
R. Kilen
CZYTAJ TAKŻE:
1.
2.
3.
4.