Karol Dobrowolski o nowej płycie: to wizytówka mojej twórczości

Muzyk w rozmowie z Pawłem Sztompke zdradza, że album powstał już trzy lata temu. - W 2019 roku wszedłem do studia i w dwunastoosobowej orkiestrze, ze wspaniałymi gośćmi światowego formatu, sceny klasycznej i jazzowej, nagraliśmy taką wizytówkę mojej twórczości.

Karol Dobrowolski żartuje, że na "Bleue Mélancolie" udzieliły się "trzy diabły". - Na płycie gra wybitny włoski pianista jazzowy Giovanni Mirabassi. Oprócz niego doskonały, fenomenalny, zabójczy, zwany "diabłem skrzypiec" Roby Lakatos. Jest nas trzech diabłów, albo i aniołów. Do tego na płycie występuje także Alexis Cardenas z Wenezueli, wyciągnięty z Amazonii przez Dorothę DeLay, fenomenalną pedagożkę z Julliard School. Wyciągnęła go, zabrała do Nowego Jorku, kupiła skrzypce i Alexis jest teraz gwiazdą - wymienia gość "Muzycznej Jedynki".

Czytaj także:

Melancholia w kolorze błękitu

Jak wyjaśnia w programie 1 Polskiego Radia, tytuł jego albumu można tłumaczyć na różne sposoby. - Błękitna melancholia, melancholia w błękicie, błękit melancholii. Tytuł jest wieloznaczny, jak muzyka na nim. Jest bardzo eklektyczna, nawiązania do muzyki folkowej, filmowej, wszystko w sosie jazzowym - wyjaśnia Karol Dobrowolski.

Na antenie radiowej Jedynki mogliśmy usłyszeć jedną z zawartych na płycie kompozycji - "Chopinote". Utwór jest hołdem dla Fryderyka Chopina i matki Karola Dobrowolskiego. - To jest utwór, który powstał jeszcze zanim wyjechałem do Paryża. To było tak, że niestety odeszła moja mama. (...) Artysta najlepiej wyraża się w dźwiękach. Więc to jest wynik mojego szukania akordów i melodii przy domowym pianinie. Tam powstał zalążek tej kompozycji, a potem ona okrzepła i ją trochę zmodyfikowałem. Tak powstało "Chopinote". To nie tylko hołd dla Chopina, ale także dla mojej mamy, która amatorsko grała jego mazurki, a ja siedziałem i tych mazurków słuchałem. Tak że jest to dla mnie coś osobistego - opowiada muzyk.

Tytuł audycji: Muzyczna Jedynka