"Polowanie na ćmy" to serial zrealizowany na podstawie powieści Wacława Holewińskiego. Akcja rozpoczyna się w maju 1905 roku, gdy w Warszawie doszło do zadziwiających wydarzeń. Najpierw Żydzi, a później Polacy zaczęli palić swoje domy publiczne, zabijać sutenerów i prostytutki. Serial jest okazją, by poznać historię Polski z bardzo nietypowej perspektywy. Jest to bowiem nie tylko perspektywa kobieca, ale przede wszystkim perspektywa kobiet z tzw. marginesu społecznego.
- Mamy historię ludzi, którzy nie żyli tak jak cała reszta standardowych rodzin - tzn. nie chodzili do pracy, wracali, gotowali, zajmowali się dziećmi i kładli się spać, żeby znowu wstać i pójść do pracy - tylko kobiet, które są wciągane do domów publicznych często na siłę, ale też często z własnego wyboru. Po to, żeby przeżyć, utrzymać swoje rodziny i dzieci - komentuje Przemysław Stippa.
Aktor przybliża, że w Warszawie pod zaborem rosyjskim znajdowało się bardzo dużo domów publicznych. - Nie przypominam sobie, żeby ktoś opowiadał mi w ten sposób o tamtym czasie. Dziś myślę, że trochę szkoda, bo to najskuteczniej obrazuje, co to znaczy być pod czyimś butem i być zniewolonym (…). Mamy sytuację, w której widać poprzez tych ludzi, jak łamane są kręgosłupy i do jakich zachowań są oni zmuszani poprzez codzienne i cykliczne represje - dodaje.
Historia, która nie jest pomnikowa
Przemysław Stippa w serialu gra rolę Wiktora Gruna, referenta carskiej policji. Co nasz gość najmocniej zapamiętał z tej produkcji?
- Lubię niejednoznaczne sytuacje, a ta historia jest niejednoznaczna. Cieszę się, że ktoś dał tak dużą przestrzeń i zaopiekował się tak pod względem artystycznym. Przez to serial opowiada o historii, która nie jest pomnikowa i która nie jest wielka, piękna, wyzwoleńcza i z flagami barykadami, co oczywiście również się działo, ale tam w tle zawsze dzieje się realne życie ludzkie. W serialu dajemy przestrzeń temu życiu - mówi Przemysław Stippa.
Przemysław Stippa przyznaje, że poprzez udział w produkcjach historycznych, nie tylko odświeża swoją wiedzę historyczną, ale zdarzają się momenty, kiedy dowiaduje się całkowicie nieznanych mu rzeczy, jeśli chodzi o konkretne wydarzenia historyczne.
Źródło: TVP VOD/YouTube
Historia również na fotografiach
Monika Cichocka z Domu Spotkań z Historią zwraca uwagę, że "ludzie są bardzo zainteresowani historią, tylko nie w książkowej formie". - Mogą jej doświadczać poprzez wystawy, ale nie takie typowe narracyjne i opowiadające data po dacie, chociaż oczywiście one również mają swoją wartość i to także jest bardzo cenna forma nauki historii, kiedy można ją zobaczyć - twierdzi.
Historię, m.in. młodemu pokoleniu, można opowiadać za pomocą fotografii. Właśnie w ten sposób w Domu Spotkań z Historią pokazywano, jak wyglądała odbudowa Warszawy. - Poprzez różne kolekcje fotograficzne, bo też czasami każdy z fotografów ma swoje spojrzenie. Dzięki indywidualnemu spojrzeniu możemy dowiedzieć się czegoś o historii naszego miasta i o tym, jak się kiedyś w nim żyło - wyjaśnia.
Czytaj także:
Tytuł audycji: Cztery pory roku
Prowadziła: Agnieszka Kunikowska
Goście: Przemysław Stippa (aktor), Monika Cichocka (Dom Spotkań z Historią)
Data emisji: 11.05.2023
Godzina emisji: 11.09
DS