Pacyfikacja była zemstą Niemców za działalność oddziałów partyzanckich i wsparcie lokalnej społeczności dla działań Armii Krajowej. Pretekstem do popełnienia zbrodni było rzekome włączanie się polskiej ludności w działania wojenne. - Każdego Niemca uczono, że wszyscy Polacy to dywersanci, którzy nieustannie planują zasadzki na Niemców - opowiada dr Karolina Trzeskowska-Kubasik z Biura Badań Historycznych Instytutu Pamięci Narodowej.
Wydarzenia z 1943 roku nie były pierwszymi przejawami okrucieństwa okupanta wobec mieszkańców Kielecczyzny. Już we wrześniu 1939 roku Niemcy dokonali tam zbrodni w ok. 90 wsiach. - Możemy wymienić bardzo wiele przypadków. W ramach badań nad terrorem niemieckim na terenie powiatu buskiego ustaliłam nazwiska 170 osób, które zostały zamordowane przez Wermacht w 1939 roku - wyjaśnia ekspertka IPN. - Te dane tyczą się wyłącznie jednego powiatu i osób, których dane udało się ustalić. Skala zbrodni z pewnością była znacznie wyższa. Możemy tylko przypuszczać, jak wielkie straty osobowe ponieśli wtedy mieszkańcy Kielecczyzny - dodaje.
Czytaj także:
Szlak spalonych wiosek
Kolejne działania pacyfikacyjne ze strony okupanta rozpoczęły się 30 marca 1940 roku i trwały do 11 kwietnia. Zbrodni dokonano wówczas w 30 wsiach na pograniczach powiatów kieleckiego, koneckiego i tomaszowskiego. Największej zbrodni w tym okresie dokonano 11 kwietnia we wsi Skłoby, gdzie zamordowano 265 osób. - Skala zbrodni była ogromna już w tak wczesnym etapie okupacji niemieckiej - podkreśla Trzeskowska-Kubasik.
Symbolem zbrodni popełnionych przez niemieckie wojska podczas II wojny światowej stała się wieś Michniów. 12 lipca 1943 roku w wyniku działań okupanta miejscowość została zrównana z ziemią, a śmierć poniosło jej 204 mieszkańców. Niemcy przystąpili do pacyfikacji Michniowa dwa razy - był to odwet za to, że ludność wsi wspomagała partyzantów z oddziału Jana Piwnika "Ponurego".
Zbrodnie (nie)osądzone
Winni popełnienia zbrodni na terenie Kielecczyzny dowódcy niemieckich wojsk zostali po II wojnie światowej skazani na wieloletnie więzienie lub karę śmierci. Jest to niestety rzadki przypadek. Jak przypomina dr Michał Zawisza z Referatu Edukacji Narodowej delegatury IPN w Kielcach, wielu Niemców uniknęło kary za swoje zbrodnie w czasie okupacji. - Nie jesteśmy w stanie powiedzieć, jak wielu z nich zostało ukaranych. Możemy mówić o pięciu, maksymalnie dziesięciu procentach osób zaangażowanych w zbrodnie, które dosięgnęła ręka sprawiedliwości - mówi gość "Przystanku historia".
O zbrodniarzach, którzy uniknęli kary, opowiada plenerowa wystawa IPN "Zbrodnie (nie)osądzone" prezentowana na Placu Artystów w Kielcach. - Tą wystawą chcieliśmy pokazać, że rozliczenia z Niemcami nie sprowadzały się, jak uważa wiele osób, głównie do procesu przed trybunałem w Norymberdze. Tak naprawdę procesy odbywały się we wszystkich krajach, które były okupowane przez Niemcy - tłumaczy dr Zawisza.
Wystawa ma także zwrócić uwagę na problem niedostatecznego ukarania zbrodniarzy po II wojnie światowej. Przykładom różnego rodzaju zbrodni popełnianych przez III Rzeszę będą towarzyszył przykłady osób, które w różny sposób nie odpowiedziały za swoje czyny.
Ponadto w audycji:
- 80. rocznica Rzezi Wołyńskiej - książka "Ocaleni z ludobójstwa. Wspomnienia Polaków z Wołynia", wstęp i opracowanie Joanna Karbarz-Wilińska, Bartosz Januszewski.
- Dekomunizacja przestrzeni publicznej. Rozmowa z dr. Maciejem Korkuciem, naczelnikiem Oddziałowego Biura Upamiętniania Walki i Męczeństwa oddziału IPN w Krakowie.
- Informacje o wybranych wydarzeniach organizowanych przez IPN oraz artykułach na portalu przystanekhistoria.pl
Tytuł audycji: Przystanek historia
Prowadził: Paweł Lekki
Goście: dr Karolina Trzeskowska-Kubasik (Biuro Badań Historycznych IPN), dr Michał Zawisza (Referat Edukacji Narodowej delegatury IPN w Kielcach), dr. Maciej Korkuć (naczelnik Oddziałowego Biura Upamiętniania Walki i Męczeństwa oddziału IPN w Krakowie)
Data emisji: 28.06.2023
Godzina emisji: 19.30
qch