W sztuce brakuje moralności

Właśnie ukazał się jego najnowszy tomik poezji "Ku wzgórzom planet", wcześniej m.in. cztery tomy dzienników i prawie trzydzieści innych książek. Zdzisław Łączkowski jest jednak nie tylko poetą i prozaikiem, ale także wychowawcą młodych twórców.

- Młodzież nie rozumie tradycji. Nie zna wielkich pisarzy i poetów, myśli, że wszystko od nich się zaczęło i dlatego piszą fatalnie - narzeka na najmłodsze pokolenie. -  Niech oni się buntują, ale buntują twórczo. Te nasze czasy są takie, że jest w nich pogarda dla wszystkiego, dla człowieka, dla literatury - mówi w rozmowie z Ewą Heine, zarzekając się, że za pisanie biorą się teraz młodzi, którzy nie wiedzą, kim był Słowacki.

Sebastian Lenart, dyrektor Staromiejskiego Domu Kultury twierdzi, że Łączkowski jest poetyckim idolem dla młodzieży. - Rozmawia z nimi o kulturze, o życiu, o tym, czego w szkołach się o teraz nie uczy - mówi Lenart. W jego ocenie to nie tylko poeta, ale także intelektualista. - Jest optymistą, młodym duchem. Przychodzą do niego wychowankowie, którzy już przestali pisać wiersze, ale wciąż tęsknią za spotkaniami z nim - opowiada Lenart.

O. Eligiusz Dmowski, który od wielu lat jest pierwszym czytelnikiem twórczości Łączkowskiego, w tym także tomiku "Ku wzgórzom planet" mówi, że to książka mądra, ujawniająca wrażliwość autora. - Człowiek pozostając tajemnicą dla siebie i całego świata ma jeszcze coś przed sobą. Idzie drogą metafizycznego poszukiwania - tłumaczy zakonnik. Jego zdaniem poeta ma wrażliwość daną w sposób metafizyczny od tego, który jest jedynym, prawdziwym twórcą

- Jak czytam Zdzisława czuje się onieśmielona, zażenowana, ze językiem tak pięknym i prostym mówi o rzeczach wielkich, wzniosłych - opowiada dr Maria Życka-Lukner, przyjaciółka poety.

(lu)

Aby wysłuchać całej audycji "Spotkania z mistrzami", wystarczy wybrać "Zdzisław Łączkowski" w boksie "Posłuchaj” w ramce po prawej stronie.