Przed transportem szczątków Stefana Szolca-Rogozińskiego do kraju w ambasadzie polskiej w Paryżu odbyła się specjalna uroczystość. W obecności przedstawicieli polskich władz, Polonii i polskiej młodzieży przemówienie wygłosił sekretarz stanu Jan Dziedziczak.
Dziedziczak przypomniał, że Szolc-Rogoziński propagował swoje wyprawy do Afryki jako misje narodowe, aby zwrócić uwagę na sytuację Polaków. - W swoim afrykańskim obozie zawsze wciągał biało-czerwoną flagę i z każdym swoim wpływowym rozmówcą rozmawiał o Polsce i o tym, że Polacy cały czas walczą o swoją niepodległość - podkreślił.
Uroczystości zakończyły się modlitwą i pożegnaniem trumny ze szczątkami Szolca-Rogozińskiego na dziedzińcu ambasady.
Poszukiwania grobu Stefana Szolca-Rogozińskiego
Jak powiedział w rozmowie z korespondentem Polskiego Radia w Paryżu, Stefanem Foltzerem, konsul polski w Paryżu, Andrzej Szydło, już w 2013 roku pojawił się pomysł, by odszukać grób Stefana Szolca-Rogozińskiego i sprowadzić jego szczątku do Polski.
- Dzięki współpracy z paryskim Towarzystwem Opieki nad Polskimi Zabytkami i Grobami Historycznymi udało się ustalić, że grób Szolca-Rogozińskiego w latach 70. został zlikwidowany z powodu wygaśnięcia koncesji, a szczątki badacza zostały przeniesione do kostnicy miejskiej - wyjaśnił.
Wystąpiono o pozwolenie na wywiezienie szczątków Szolca-Rogozińskiego do Polski. Związane z tym formalności trwały niemal rok. - To były wielomiesięczne starania. Zakończyły się sukcesem dzięki temu, że w przedsięwzięcie zaangażowała się Kancelaria Prezesa Rady Ministrów. Udało się odszukać doskonałego genealoga, który odtworzył drzewo genealogiczne rodziny badacza. Mieliśmy podstawę, która posłużyła do złożenia wniosku o ekshumację - wskazał.
- Udało się też odnaleźć potomków podróżnika. Potomków w linii bocznej, bo Szolc-Rogoziński i jego rodzeństwo zmarli bezpotomnie. I tak krok po kroku, dokument po dokumencie, podpis po podpisie, formularz po formularzu, staraliśmy się uzyskać zgodę miasta Paryża na sprowadzenie tych szczątków do Polski - wytłumaczył konsul.
Czytaj także:
Stefan Szolc-Rogoziński spocznie w Kaliszu
Szczątki Stefana Szolca-Rogozińskiego zostaną pochowane w jego rodzinnym mieście - Kaliszu - 10 października.
To część większego projektu polskich władz. Dwa lata temu do Polski sprowadzono szczątki Maurycego Mochnackiego - powstańca listopadowego, pochowanego we francuskim Auxerre. Podobne akcje prowadzone są w wielu innych krajach.
Czytaj także:
Polski badacz Stefan Szolc-Rogoziński
Stefan Szolc-Rogoziński - jak podaje Instytut De Republica - urodził się 14 kwietnia 1861 roku w Kaliszu jako najstarszy z czterech synów Niemca, ewangelika Ludwika Scholtza, bogatego fabrykanta tekstylnego, i Malwiny z domu Rogozińskiej, córki adwokata warszawskiego. Pod wpływem matki rodzina uległa częściowej polonizacji. Gdy osiągnął pełnoletniość, spolonizował nazwisko na Szolc, potem dodał do niego, jako drugi człon, nazwisko panieńskie matki.
Od dziecka marzył o dalekich wyprawach, poznawał literaturę podróżniczą i geograficzną. W 1880 roku ukończył rosyjską szkołę marynarki wojennej w Kronsztadzie i jeszcze w tym samym roku uczestniczył w rejsie z Kronsztadu do Władywostoku, dookoła Afryki. To właśnie wtedy po raz pierwszy stanął na kontynencie afrykańskim. Miał okazję zobaczyć Algier i Maroko.
Czytaj także:
Wyprawa Stefana Szolca-Rogozińskiego do Afryki
W 1881 roku po raz pierwszy przedstawił publicznie pomysł wyprawy do Afryki Równikowej.
Zorganizował publiczną zbiórkę funduszy na planowaną ekspedycję. Na ten cel przeznaczył też spadek po matce.
Wyprawa rozpoczęła się w grudniu 1882 roku. Na pokładzie Łucji Małgorzaty, która wypłynęła z portu w Hawrze, znaleźli się m.in. geolog Klemens Tomczek, meteorolog Leopold Janikowski, Władysław Ostaszewski i Józef Hirschenfeld-Mielecki. Na jednostce powiewała, prócz flagi francuskiej, flaga polska z herbem Warszawy.
16 kwietnia 1883 roku Łucja Małgorzata dobiła do brzegu wyspy Fernando Po (obecnie Bioko w Gwinei Równikowej). Tam Rogoziński kupił od miejscowego wodza część wyspy Mondoleh w zatoce Ambas u wybrzeży Kamerunu. Jak pisał, kosztowało go to: 10 sztuk materii, sześć fuzji (skałkówek), trzy skrzynki dżinu, cztery kuferki, tużurek czarny, cylinder, trzy kapelusze, tuzin czapek czerwonych, cztery tuziny słoików pomady, tuzin bransoletek i cztery chustki jedwabne.
Na kupionej wyspie Rogoziński założył stację naukową, bazę wypadową do dalszych wypraw. W trakcie kolejnej ekspedycji odkrył m.in. Jezioro Słoniowe (obecnie Barombi Mbu) i zdobył główny szczyt Kamerunu. Kupował też kolejne ziemie i z lokalnymi plemionami tworzył na tych obszarach Boty - rodzaj federacji plemiennej.
Tereny Afryki Zachodniej były w zainteresowaniu potęg kolonialnych Anglii, Niemiec i Francji, co prowadziło do konfliktów i napięć dyplomatycznych. Rogoziński starał się lawirować między tymi państwami. Ale w 1885 roku, po tym, jak Anglia wycofała się z Kamerunu, a w jej miejsce wkroczyły Niemcy, musiał opuścić Afrykę.
29 sierpnia 1888 roku w parafii św. Aleksandra w Warszawie ożenił się z Heleną Janiną z domu Boguską, tłumaczką i pisarką. Zmarł 1 grudnia 1896 roku w Paryżu.
Audycja: W samo południe
Prowadzący: Henryk Szrubarz
Data emisji: 4.10.2023
Godzina emisji: 12.35
IAR/PAP/kk
Stefan Szolc-Rogoziński spocznie w Kaliszu. Szczątki badacza wróciły do kraju - Jedynka - polskieradio.pl