Zwyczaj był niegdyś praktykowany we wsiach od Bożego Narodzenia, aż do święta Trzech Króli. Wśród maszkar zwierzęcych w tradycyjnym kolędowaniu można było spotkać, tura, kozę, bociana, niedźwiedzia, czyli zwierzęta, które symbolizowały szczęście, dobrobyt, urodzaj, płodność, by dobrze się w gospodzie darzyło. Kolędnicy, wchodząc do chałupy, przedstawiali przedstawienie, w którym koza tańczy, skacze i przewraca po czym wstaje. Jest to symboliczne odniesienie do przyrody, która zimą obumiera, a na wiosnę odradza się na nowo.
Skakała kozunia u pana, u pani
- Chcieliśmy pokazać dzieciom, że kolędowanie to nie tylko śpiewanie kolęd za stołem w Wigilię, co też nie jest wcale takie powszechne. To nie jest pełny obraz, bo mamy inne kolędy i utwory, np. życzące, kiedy wchodzimy do domu i życzymy zdrowia, szczęścia gospodarzom. Tak jest z kozą, która przychodziła do domu np. na świętego Szczepana, wchodziła do domu, brykała, rozbawiało z jednej strony gospodarzy, ale też upadała i zasypiała jak nasza przyroda, a pastuszek musiał kozę wybudzić, tak jak ta przyroda budzi się na wiosnę. To zabawa, życzenia, ale tez działanie magiczna mające zapewnić trwanie świata, i bogactwo na następny sezon - mówiła w audycji folklorystka Agata Turczyn.
Chodzenie z kozą było tematem warsztatów dla dzieci w Gminnym Ośrodku Kultury w Kurowie jako forma pokazania tradycji kolędowania. Pierogi pieniądze, zabawa - to często przyciąga do kolędowania dzieci, które biorą przykład ze starszych i rodziców. A co kolędowanie daje kolędnikom? - Jest w tym chęć publicznego występu, bo każdy z nas jest trochę aktorem. Chęć popisu przed ludźmi jest znacząca. No i rola kolędników jest też taka, aby odczarować pewne zupełnie nieznane, ale wzruszające kolędy - mówił Bogdan Lipiński z GOK.
CZYTAJ TEŻ:
Tradycji staje się zadość na Święta
W podziękowaniu za pamięć o tradycji. 30 lat Chłopskiej Wigilii na Suwalszczyźnie
Jak zacząć kolędować? Jedno jest pewne: wszystko zależy od nas. Ale nasi goście podpowiadają jak to zrobić. - Najlepiej zebrać się z grupą znajomych, pojechać w teren, w przebraniach i w działaniu kolędować po domach. Doświadczenie to jest bardzo ekscytujące, nawet nieco przerażające, bo widok maszkar i przebranych dziwnych postaci może przyprawić o szybsze bicie serce - mówiła Agata Turczyn, a muzyk Mateusz Borny dodaje: - Mam takie doświadczenie, że najlepiej jest wyjechać, na wieś, tam gdzie te tradycje są lepiej zachowane. Wyjeżdża się, śpi się w jakieś agroturystyce i bardzo szybko zapomina się o wszystkich codziennych sprawach, problemach, internecie, człowiek bardzo wchodzi w rolę, które odgrywa. Kolędnikom daje to wiec ogromną satysfakcję, to przeżycie magiczne. Kolędowanie w mieście tego nie da, bo w mieście ludzie reagują mniej przychylnie, część nie jest wcale zainteresowana kolędnikami, bo myślą że chodzi w tym tylko o pieniądze. A kolędowanie to jest jakaś misja. Jak się ludzie do nas przekonali do nas, to wtedy działa się ta magia. na co dzień to jest przecież niemożliwe, żeby wejść do obcego do domu i być wpuszczonym do jego serca, z opowieściami, rozmowami. Chodzi o spotkanie.
Tytuł audycji: Kiermasz pod kogutkiem
Prowadziła: Aleksandra Tykarska
Data emisji: 7.01.2024
Godzina emisji: 5.05