Martyna Podolska wspomina, że Janusza Majewskiego cechowało ogromne poczucie humoru, a dżentelmenem był w każdym calu. - Zawsze był elegancki, w białej koszuli, świetnie wyprasowanej. Miły, uroczy i spokojny. Cierpliwy i uważny na drugiego człowieka. Słuchał jazzu, lubił tzw. przedmioty z duszą, których poszukiwał na pchlich targach - opowiada. - Przede wszystkim kochał kino, i to już od dzieciństwa spędzonego jeszcze we Lwowie - dodaje dziennikarka.
Janusz Majewski mówił przecież: - Od bardzo wczesnej młodości, a właściwie od dzieciństwa, film mnie fascynował. W miarę upływu lat te marzenia zaczęły się urzeczywistniać. Zacząłem po prostu nad tym pracować, żeby w końcu dojść do tego. Najpierw były jakieś amatorskie próby, potem szkoła filmowa, później jakieś próby znalezienia swojego miejsca i swojego stylu. Stopniowo doszedłem do tego, że być może moja kobieta - film - darzy mnie jakąś wzajemnością i może to nie jest tylko jednostronna miłość.
- Chciałoby się powiedzieć, że był człowiekiem pod każdym względem nieskazitelnym. Był wspaniałym erudytą, człowiekiem fantastycznie wykształconym i niezwykle eleganckim, dbającym o szczegóły w całym swoim życiu. To był ktoś niecodzienny. Takich ludzi się nie spotyka, jest ich coraz mniej, o ile jeszcze są. To dla mnie bardzo smutny dzień - komentuje wiadomość o śmierci wieloletniego przyjaciela Wiktor Zborowski.
Wzór dla polskich twórców
Janusz Majewski był jednym z najważniejszych polskich reżyserów filmowych i wzorem dla kolejnych twórców.
- To chyba ostatni z naszego pokolenia mistrz z tych naszych nauczycieli, którzy prowadzili jeszcze zespoły filmowe i skupiali wokół siebie młodszych twórców. Po Wajdzie, Kawalerowiczu Majewski jest już ostatni. Miałem przyjemność go poznać i pracować pod jego opieką, bo był opiekunem mojego debiutu filmowego. Później bardzo się zaprzyjaźniliśmy - twierdzi Jacek Bromski, prezes Stowarzyszenia Filmowców Polskich.
Reżyser dodaje, że filmy Janusza Majewskiego podobały mu się głównie ze względu na wyrafinowaną estetykę, której zawsze był wierny. Zwalczał też bylejakość w filmie. - Był artystą spełnionym, chociaż jeszcze planował coś nakręcić - zauważa.
Był świetnym pedagogiem
Janusz Majewski był też świetnym pedagogiem. Lubił młodych twórców i ważne było dla niego kształcenie kolejnych reżyserskich pokoleń w Szkole Filmowej w Łodzi czy w Warszawskiej Szkole Filmowej.
- Taka jest kolej rzeczy, że trzeba liczyć się z tym i szanować tradycję przekazywania sobie pałeczki z pokolenia na pokolenie. Trzeba więcej pokory i szacunku dla poprzedników i tego dorobku, który się zastało i który trzeba kontynuować - mówił Janusz Majewski.
Młodzi twórcy doceniają jego wkład w rozwój kinematografii w Polsce. - Przez Janusza wylądowałem w szkole filmowej. Jak studiowałem architekturę, obejrzałem jego dwa filmy, "Sublokator" i "Lokis". Zobaczyłem, że to jest ktoś, kto robi zupełnie inne kino, które ma bardzo ciekawy obraz i formę. Pomyślałem sobie, że tak można. Potem zobaczyłem, że autor tych filmów Janusz Majewski studiował architekturę. Pomyślałem, że ja też mogę i poszedłem do szkoły filmowej. Jak już byłem reżyserem, robiłem filmy i spotykałem Janusza, to ciągle uderzała mnie jego wrażliwość na obraz i przestrzeń - wspomina reżyser Robert Gliński.
Janusz Majewski był także scenografem, aktorem, a w środowisku filmowym znanym gawędziarzem.
Czytaj także:
Tytuł audycji: Kulturalna Jedynka
Prowadziła: Martyna Podolska
Data emisji: 10.01.2024 r.
Godzina emisji: 23.44
DS