Pożary miast, miasteczek i wsi - jedna z największych plag dawnej Polski

Data publikacji: 28.02.2024 21:03
Ostatnia aktualizacja: 19.03.2024 21:50
Ten tekst przeczytasz w 3 minuty
W mgnieniu oka płomienie potrafiły strawić nie tylko małe miejscowości, ale i największe polskie rezydencje
W mgnieniu oka płomienie potrafiły strawić nie tylko małe miejscowości, ale i największe polskie rezydencje, Autor - Pyast/Shutterstock
W mgnieniu oka płomienie potrafiły strawić nie tylko małe miejscowości, ale i największe polskie rezydencje. Dawniej nie było jeszcze straży pożarnej, a obrona przed żywiołem leżała wyłącznie w gestii mieszkańców. Powszechnie praktykowane były zabobony rzekomo mające zabezpieczyć przed ogniową katastrofą, a władze z biegiem lat starały się zmniejszać ryzyko pożaru poprzez akty prawne.
  • Pożary były jedną z największych plag w dawnej Polsce. Ogień potrafił niszczyć domy na wsiach oraz zabudowania w miastach.
  • Jednym z głównych powodów częstych pożarów było dominujące wówczas stawianie zabudowań z drewna.

Jednym z głównych powodów częstych pożarów w minionych wiekach był obowiązujący dawniej system budownictwa. Oznaczało to stawianie posesji z drewna oraz krycie dachów słomą. Prof. Andrzej Karpiński, historyk z Uniwersytetu Warszawskiego i Polskiej Akademii Nauk, zwraca uwagę, że ten sposób budowania występował w Rzeczypospolitej do połowy XVIII wieku, choć władze na mocy rozporządzeń i ustaw zachęcały do wykorzystywania innych materiałów do stawiania budynków.

- W dalszym ciągu drewno było najtańsze. Co więcej, najłatwiej było wtedy coś odbudować. To powodowało, że przede wszystkim małe miasteczka, ale i wielkie miasta posiadały ogromną liczbę posesji drewnianych - opowiada gość "Eureki". - Oprócz posesji mieszkalnych wszędzie było mnóstwo zabudowań gospodarczych: browary, słodownie, stajnie, stodoły. To wszystko było zawsze drewniane - dodaje.

Jako kolejną przyczynę częstych pożarów historyk wskazuje brak wolnego miejsca na terenie zabudowań. Miasta były wówczas mocno zagęszczone, co uniemożliwiało szybką interwencję w razie pożaru. Choć ustawodawcy starali się walczyć z zagęszczeniem, problem istniał praktycznie do końca Rzeczypospolitej szlacheckiej. Pożarom i ich rozprzestrzenianiu sprzyjał także sposób składowania materiałów łatwopalnych czy prochu, które często przechowywano na strychach. 

Czytaj również: 

Jakie były przyczyny pożarów w dawnej Polsce?

Rozmówca Jakuba Domoradzkiego wskazuje na dwa typy pożarów. Pierwszym z nich są pożary wojenne. - One były bardzo częste. Zarówno nieprzyjaciel palił atakowane miasto, jak i obrońcy palili przedmieścia, by utrudnić atak. Co więcej, zdobyte miasto i okolicę, w momencie kiedy jedna czy druga strona konfliktu się wycofywała, na wszelki wypadek palono. Specjalistami od palenia okolic byli Tatarzy, którzy dla Kresów Wschodnich byli prawdziwą plagą - mówi prof. Andrzej Karpiński.

Drugim typem jest celowa działalność ludzka, niezwiązana z działaniami wojennymi. - Obok tego mamy podpalaczy pracujących indywidualnie albo w grupach, którzy podpalenie wykorzystywali do rabunku - mówi historyk i dodaje do tego pożary spowodowane przez pogodę bądź ludzką nieostrożność. - Pamiętajmy, że jesteśmy w epoce, kiedy światłem są pochodnie, łuczywa, kaganki czy świece. (...) Od tych świec paliły się również klasztory - zaznacza gość "Eureki". Jako mniej powszechną przyczynę dodaje prace alchemiczne oraz iluminacje i fajerwerki, które uświetniały w XVIII wieku wiele imprez.

Kto gasił pożary przed utworzeniem straży pożarnej?

Dawniej za obronę przed żywiołem odpowiadali mieszkańcy miast. Pierwsze ustawodawstwo antypożarowe powstało w XVI wieku, jego realizacją musieli zająć się właściciele aglomeracji. - Właścicielom miast zależało na tym, żeby bronić się przed ogniem. (...) Starano się, żeby większa część ludności uczestniczyła w gaszeniu pożaru, były nawet kary, jeżeli ktoś nie stawił się do gaszenia, a powinien to zrobić. Przede wszystkim zobowiązano do gaszenia zrzeszenia rzemieślnicze, były np. specjalne nagrody dla pierwszych, którzy dotarli do gaszenia pożaru - mówi gość radiowej Jedynki.

A jak informowano o pożarze? Zajmowali się tym chociażby trębacze i stróże nocni; o zagrożeniu ogniowym ostrzegano również za pomocą dzwonów kościelnych.

Ponadto w audycji: 

Porowata pianka, czyli jak zaopatrywać rany szkłem. Dr inż. Michał Dziadek z Katedry Technologii Szkła i Powłok Amorficznych na Wydziale Inżynierii Materiałowej i Ceramiki AGH w Krakowie został finalistą konkursu tygodnika "Polityka" organizowanego z myślą o młodych naukowcach, którzy w ciągu dwóch ostatnich lat wykazali się szczególnymi osiągnięciami.

Naukowiec z AGH chce wykorzystać bioaktywne szkła do leczenia ran stopy cukrzycowej, i zaznacza: to fascynująca działka.

POSŁUCHAJ

25:43

Pożary miast, miasteczek i wsi - jedna z największych plag dawnej Polski (Jedynka/Eureka)

 

Tytuł audycji: Eureka

Prowadził: Jakub Domoradzki

Goście: dr inż. Michał Dziadek (Katedra Technologii Szkła i Powłok Amorficznych na Wydziale Inżynierii Materiałowej i Ceramiki Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie), prof. Andrzej Karpiński (historyk z Uniwersytetu Warszawskiego i Polskiej Akademii Nauk)

Data emisji: 28.02.2024 r.

Godzina emisji: 19.30

qch/kormp

Muzyczna Jedynka
Muzyczna Jedynka
cover
Odtwarzacz jest gotowy. Kliknij aby odtwarzać.