W niedzielę o 4.23 nad ranem rosyjska rakieta, skierowana na Ukrainę, wleciała nad polskie terytorium - na wysokości miejscowości Oserdów w województwie lubelskim. Przebywała w naszej przestrzeni powietrznej przez 39 sekund. W trakcie całego przelotu była obserwowana przez wojskowe systemy radiolokacyjne.
- Zawsze trzeba się zastanowić nad przyczyną - czy są to incydenty zaplanowane, by sprawdzić naszą odporność, reakcję, by odkryć nasze systemy? Czy może wynikają one z błędów, jako że te rakiety nie są idealne, mają błędy programowania? - pytał retorycznie Stanisław Wziątek.
Gość radiowej Jedynki nadmienił, że "rakieta, która jest nieprecyzyjnie zaprogramowana, może zmienić tor lotu". Ale niezależnie od przyczyny "musimy być na to przygotowani".
Wiceszef MON: gdyby rakieta była wymierzona w określony cel, zostałaby zestrzelona
Stanisław Wziątek zaznaczył, że zestrzelenie rakiety mogłoby mieć określone konsekwencje. - W tym bardzo tragiczne, gdyby rakieta spadła w przestrzeni narażonej na jej działanie - kontynuował polityk.
Po chwili stanowczo podkreślił, iż "jeśli byłoby tak, że mielibyśmy świadomość, że rakieta jest wymierzona w określony cel i zmierza w jego kierunku, to natychmiast zostałaby zestrzelona". Nie było jednak ku temu przesłanek.
Więcej w nagraniu.
Czytaj także:
Audycja: Sygnały dnia
Prowadzący: Agnieszka Drążkiewicz
Gość: Stanisław Wziątek (wiceszef MON)
Data emisji: 27.03.2024 r.
Godzina emisji: 7.15
PR1/łl/wmkor
Rosyjski pocisk nad Polską. Wiceszef MON: nie było przesłanek do zestrzelenia - Jedynka - polskieradio.pl