Muniek Staszczyk od lat tworzy muzykę z wieloma artystami. Wśród nich są m.in. Kwiat Jabłoni, sanah, Marek Jackowski czy Anna Maria Jopek. Z kolei specjalnie dla Stanisławy Celińskiej napisał "Wielką słotę", czyli dialog matki z synem, gdzie w tle pojawił się przerażający temat uzależnienia.
- Ze Stachą poznaliśmy się jakiś czas temu. Z tego, co wiem, to ona pomogła już wielu ludziom uwikłanym w alkohol, hazard, seksoholizm czy inne nałogi. Stacha powiedziała, że nie wie, czy to zaśpiewa. Mówiła, że płakała przy tym tekście. Ale tak jak ona to by nikt tego nie zaśpiewał. Z jednej strony jestem dumny z tej piosenki, a z drugiej strony to są takie bebechy i takie rozpatroszenie siebie. Myślę jednak, że jest w tym ta smutna prawda. Moja mama jak słuchała tego utworu, to też ryczała - zdradza Muniek Staszczyk.
Gość Jedynki współpracował też z Krzysztofem Krawczykiem, z którym stworzył piosenkę "Lekarze dusz". - Krzysiu to był bardzo otwarty, fajny facet i dobry człowiek. Miał w sercu dużo rock and rolla. Zrobiliśmy duet, rozmowę dwóch facetów o konsumpcji, życiu, hedonizmie, ale też o sprawach duchowych - wspomina.
Jak powstała "Warszawa"?
Muniek Staszczyk napisał jeden z najpiękniejszych utworów o stolicy, który zatytułował "Warszawa". Jak pisze się takie strofy? - Kawałek powstał w Londynie, kiedy pojechałem w 1989 roku, żeby zarobić na życie, bo moja kochana żona Marta miała w brzuchu Janka, nasze pierwsze dziecko. Pracowałem w restauracji jako pomywacz - opowiada.
Tęsknił wtedy za Warszawą. - Nagle do głowy wszedł mi tekst, a ja stałem przy zmywaku i myślałem, jak to zapisać. Przecież nie było żadnych komórek ani dyktafonów. Okłamałem takiego dużego, dwumetrowego Angola, który był moim szefem. Powiedziałem, że mam rozwolnienie i w kiblu na papierze toaletowym zapisałem pierwszą zwrotkę. Potem druga przyszła mi do głowy i mówię: "Wiesz co, Mark, ja nie wiem, co się ze mną dzieje". "Warszawa" powstała w toalecie w dzielnicy Highbury w północnym Londynie - dodaje.
Muniek Staszczyk jest zdania, że najlepsze recenzje dają… taksówkarze i to szczególnie ci warszawscy. - Jechałem kiedyś, i facet mówi tak: "Panie Muńku, po piosence Cześka Niemena, pan jest drugi". Stwierdziłem, że to jest najlepsza recenzja - przyznaje.
Źródło: T.LOVE/YpuTube
Muniek wygrał z udarem
Muniek Staszczyk, zmagając się z chorobą, pokazał, że jest silnym człowiekiem. Stał się też inspiracją dla innych osób, które także walczą o zdrowie. Przypomnijmy, że z jednej strony wychodził z udaru, a z drugiej strony zaczęła się pandemia.
- Miałem wielkie szczęście dzięki Bogu i londyńskim lekarzom, że wyszedłem z udaru. Później, kiedy okazało się, że mogę chodzić i mówić, to najważniejsza była rehabilitacja. Trzeba było w niej być psychicznie silnym i nie odpuszczać. To jest bardzo ważne i mówię to do wszystkich, którzy są po udarze (…). Wiem, z czego udało mi się wrócić do muzyki. Chociaż bałem się tego, bo była pandemia i każdy miał depresję. Kiedy się powoli łagodziło i to straszne choróbsko odchodziło, zacząłem grać akustycznie. Powiedziałem, że może spróbuję wrócić na scenę - mówi Muniek Staszczyk.
Na scenie pojawił się znowu w 2021 roku, a następnie reaktywował zespół T.Love. - Od dwóch lat jesteśmy w trasie i myślimy o nowej płycie na 2025 rok - twierdzi.
Zobacz także:
Tytuł audycji: Czas pogody
Prowadził: Zbigniew Krajewski
Gość: Muniek Staszczyk (wokalista, autor tekstów)
Data emisji: 21.04.2024 r.
Godzina emisji: 10.22
DS/wmkor