Teatrzyki i kabarety. Miejsca o szemranej opinii
Iwona Kienzler zwraca uwagę, że teatrzyki rewiowe i kabarety bywały miejscami o nienajlepszej proweniencji. - Dziewczęta, które przychodziły do takiego miejsca były bardzo nisko opłacane. Wynagrodzenie specjalnie zaniżano po to, żeby właściciele lokali mogli z łatwością dziewczyny stręczyć bogatym gościom - precyzuje. Dodaje, że początkujące gwiazdy odczuwały silną potrzebę eleganckiego ubrania się, co również prowadziło do prostytucji.
Marek Teler podkreśla, że w takich praktykach przodowały lokale szemrane, zwłaszcza nocne. - Często te dziewczyny występowały półnagie lub w kusych strojach. Był taki kabaret "Miraż", nazywany "Szmirażem" ze względu na dosyć niski repertuar - zaznacza. Rozmówca Grzegorza Kalinowskiego nie ma wątpliwości, że tym co przyciągało tancerki była pogoń za marzeniami. - Każda chciała zostać tą dostrzeżoną, tą odkrytą. Do teatrzyków przychodzili też filmowcy - tłumaczy.
Taką drogę przeszły m.in. Hanka Ordonówna, siostry Halama czy Ina Benita
Kto zarządzał warszawskimi kabaretami?
Warto przyjrzeć się bliżej osobom, które zarządzały teatrzykami i kabaretami. Często byli to ludzie mający problemy z prawem. Współwłaścicielem "Czarnego Kota" był Stanisław Cichocki czyli legendarny Szpicbródka. - To miała być dla niego baza wypadowa do okradania banków, no i oczywiście pewnego rodzaju kamuflaż. Szpicbródka w to przedsięwzięcie zainwestował zresztą pieniądze, które ukradł wcześniej w Rosji - wskazuje Marek Teler.
"Miłość" aż po grób
Za kulisami tych gorszych i tych lepszych lokali również działo się dużo. Tragicznie zakończył się m.in. romans Igi Korczyńskiej i Zachariasza Drożyńskiego. - Iga występowała m.in. w "Nowym Ananasie", Drożyński natomiast został wyrzucony z uniwersytetu za niemoralne prowadzenie się i później pracował jako fordanser na dancingach - wspomina gość Jedynki.
Korczyńska zakochana w Drożyńskim długo znosiła upokorzenia, groźby, a nawet przemoc fizyczną. - Jeszcze długo po rozstaniu nękał ją. A w sierpniu 1931 w "Nowym Ananasie" padły cztery strzały. Dwa trafiły w Igę Korczyńską, trzecim Drożyński usiłował zranić samego siebie, a czwarty wystrzelił w sufit, krzycząc "kocham, kocham" - opowiada Teler.
Romanse, o których starano się nie mówić
Częstym zjawiskiem były romanse uznanych artystów z dziewczętami, którym nie udało się zrobić kariery. Iwona Kienzler przekonuje, że takie związki były utrzymywane w tajemnicy. - Nikt nie chciał się z tym afiszować. Zresztą sam Eugeniusz Bodo również nie epatował swoimi romansami. W miarę znany był romans z polinezyjską pięknością Reri, ale z innymi paniami raczej starał się nie wychylać - zwraca uwagę w "Odrodzonej-nieznanej".
Tytuł audycji: Odrodzona - nieznana
Prowadził: Grzegorz Kalinowski
Goście: Iwona Kienzler, Marek Teler
Data emisji: 28.09.2024 r.
Godzina emisji: 17.10
mg