"Dwie siostry" z jednej strony opowiadają o wojnie, a z drugiej strony o dramacie sióstr. Skonfliktowane ze sobą od lat Jaśmina i Małgorzata, wyruszają z Warszawy do Charkowa, by przywieźć stamtąd ciężko rannego ojca. Po wybuchu wojny w Ukrainie mężczyzna pracował tam jako wolontariusz, przewożąc materiały medyczne. Relacja sióstr jednak nigdy nie należała do najłatwiejszych.
- Chciałem zrobić film psychologiczny, który opowiada o relacji tych dwóch dorosłych kobiet. One mają przeszłość związaną z pewnymi żalami i właściwie nie mają ze sobą kontaktu, choć są siostrami przyrodnimi. Tłem jest wojna - przybliża Łukasz Karwowski.
Reżyser dodaje: - Gdyby nie ta podróż do Ukrainy i strefy wojny, to te kobiety na pewno nigdy nie odbudowałyby tej relacji. Wojna jest katalizatorem tego, co wydarzyło się pomiędzy nimi. Mierzą się z niebezpieczeństwem (…) i odkrywają, że są rzeczywiście siostrami, a relacja między nimi jest bardzo bliska, ale również trudna i niezwykła. Trochę tak jak Polski i Ukrainy. Dlatego te dwie siostry są też Polską i Ukrainą.
Zaczęło się od pomocy kobietom i dzieciom z Ukrainy
Skąd pomysł na taki film? - Wszyscy pamiętamy, jakie emocje towarzyszyły tej pełnoskalowej agresji rosyjskiej na Ukrainę. Polacy pomagali, przyjmowali uchodźców i to chyba było najmocniejsze od wielu lat wzmożenie emocjonalne w naszym kraju. Nas też to dotknęło. Mieliśmy dom, który wykorzystywaliśmy do poprzedniego filmu, do "Jednej duszy". Właściciel tego budynku przedłużył nam wynajem na bardzo korzystnych warunkach. Przyjęliśmy kobiety z dziećmi z Krzywego Rogu - mówi Łukasz Karwowski.
Gość Jedynki przyznaje, że "to dało ogromny zastrzyk adrenaliny i empatii, żeby pomyśleć o filmie fabularnym". - Bardzo szybko udało się doprowadzić do tego, że nasi partnerzy w Ukrainie, czyli Film.ua, wsparli nas i zaprosili na zdjęcia. Musieliśmy dość szybko zbudować ekipę, ponieważ chodziło o to, aby film nakręcić przed planowaną wtedy kontrofensywą ukraińską.
Widzieli wojnę i zniszczenia
Na Ukrainę udali się: Łukasz Karwowski, operatorzy Roman Lewandowski i Szczepan Lewandowski oraz aktorki Karolina Rzepa i Diana Zamojska.
- Byliśmy w tych wszystkich miejscach, gdzie Rosjanie dosłownie przed chwilą wycofali się. Widzieliśmy spalone czołgi i zniszczone mosty. Byliśmy w Buczy, Irpieniu i Charkowie, to chyba były najbardziej niebezpieczne zdjęcia - opowiada Łukasz Karwowski.
Reżyser mówi, że w Ukrainie był 4 miesiące po wybuchu wojny. - To było tuż po tym, jak Rosjanie zostali wyparci spod Kijowa. Tzn. nawet z Kijowa… Nie wiem, dlaczego to publicznie nie jest wiadome, ale dwa czołgi wjechały prawie do centrum Kijowa - twierdzi.
Zobacz także:
Tytuł audycji: Magazyn bardzo filmowy
Prowadziła: Martyna Podolska
Data emisji: 20.02.2025 r.
Godzina emisji: 23.09
DS/kor