Dobra wiadomość dla pracowników. Ministra zapowiada "dużą reformę"

Data publikacji: 11.04.2025 09:35
Ostatnia aktualizacja: 11.04.2025 11:11
Ten tekst przeczytasz w 2 minuty
Państwowa Inspekcja Pracy ma zyskać większe uprawnienia. - To będzie ustawowa zmiana, duża reforma, której podstawowym celem jest wzmocnienie PIP w zakresie walki z uśmieciowieniem rynku pracy, z segmentacją rynku pracy, z nielegalnym stosowaniem umów cywilno-prawnych w miejsce umowy o pracę - powiedziała w radiowej Jedynce w audycji "Sygnały dnia" ministra rodziny pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.
  • Gościnią Grzegorza Osieckiego w audycji Polskiego Radia "Sygnały dnia" w piątek (11.04) o godz. 8:15 była posłanka Lewicy, ministra rodziny pracy i polityki społecznej

PIP zyska nowe uprawnienia

Ministra Agnieszka Dziemianowicz-Bąk zapowiedziała w Polskim Radiu, że Państwowa Inspekcja Pracy ma zostać wzmocniona w zakresie swoich uprawnień. - Uzyska uprawnienia do zmiany, czy przekształcania, umów cywilno-prawnych w umowy o pracę. Oczywiście tam, gdzie te umowy cywilno-prawne, w ocenie PIP, będą stosowane w sposób nielegalny. Pracodawca będzie mógł oczywiście wejść na ścieżkę odwoławczą, udowadniać, że jednak ten stosunek pracy nie zachodził - powiedziała gościni Jedynki.

POSŁUCHAJ

20:48

Ministra rodziny pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk gościnią Grzegorza Osieckiego (Jedynka/Sygnały dnia)

Dziemianowicz-Bąk podkreśliła, że sprawna i silna PIP jest potrzebna, aby odciążyć wymiar sprawiedliwości. - Żeby ustalenia stosunku pracy nie ciągnęły się przed sądami pracy tak długo, żeby ochronić samych pracowników i uczciwych pracodawców przed nieuczciwymi praktykami - tłumaczyła.

Duża, ustawowa reforma

Ministra przyznała, że zapowiadana zmiana będzie ustawowa. - To będzie duża reforma, której podstawowym celem jest wzmocnienie Państwowej Inspekcji Pracy w zakresie walki z uśmieciowieniem rynku pracy, z segmentacją rynku pracy, z nielegalnym stosowaniem umów cywilno-prawnych w miejsce umowy o pracę, bo taki też był cel i oczekiwanie Komisji Europejskiej, taka była potrzeba polskiego społeczeństwa, żeby z tym uśmieciowieniem skutecznie walczyć - powiedziała.

Polityczka Lewicy zaznaczyła, że w zapowiadanej zmianie nie chodzi o likwidowanie możliwości pracy w oparciu o umowy cywilno-prawne. - Chodzi tylko o to, żeby zgodnie z prawem je stosować. Jeżeli ktoś wykonuje dzieło albo zlecenie, może pracować w oparciu o umowę o dzieło albo zlecenie, ale jeżeli mamy sytuację, w której ktoś każdego dnia, w tych samych godzinach pracy przychodzi, pracuje pod nadzorem przełożonego, ma określony zakres obowiązków, godziny pracy, czyli wypełnia definicję kodeksową definicję stosunku pracy, no to takiej osobie należy się po prostu umowa o pracę. I to nie jest żadna zmiana w samym Kodeksie pracy. W tych przepisach niczego nie zmieniamy, nie dodajemy żadnych uprawnień szczególnych, pracowniczych, natomiast po prostu chcemy, żeby prawo, które obowiązuje w Polsce, nie było fikcją, a na straży przestrzegania prawa pracy stoi Państwowa Inspekcja Pracy i musi mieć narzędzia do tego, żeby to prawo egzekwować - wyjaśniła ministra.

Czas pracy na "śmieciówkach" wliczony do stażu

Dziemianowicz-Bąk powiedziała też, że na ukończeniu jest projekt ustawy o wliczaniu do stażu pracy czasu przepracowanego w oparciu o umowę zlecenie. - To jest taki projekt ustawy, który jest wyczekiwany z jednej strony przez te osoby, które latami były wypychane na samozatrudnienie, albo na umowy śmieciowe, na umowy zlecenia, w miejsce umowy o pracę, ale także przez przedsiębiorców, którzy np. 5, 10 lat prowadzili jednoosobową działalność gospodarczą, a teraz chcieliby podjąć pracę na etacie i są traktowani przez system tak, jak gdyby nigdy w życiu dnia nie przepracowali. To jest ewidentna dyskryminacja przedsiębiorców na rynku pracy, z którą musimy skończyć - podkreśliła.

Źródło: Program 1 Polskiego Radia/kor

cover
Odtwarzacz jest gotowy. Kliknij aby odtwarzać.