"Przebiśniegi", czyli cuchnący problem

Data publikacji: 08.02.2013 10:31
Ostatnia aktualizacja: 10.02.2013 14:36
Ten tekst przeczytasz w 1 minutę

POSŁUCHAJ

"Przebiśniegi", czyli cuchnący problem

Zanieczyszczone chodniki i skwery – problem, który od lat nęka i drażni nie tylko nozdrza. Na nic zdały się pojemniki zaopatrzone w worki na psie odchody, specjalne odkurzacze, czy miejsca wyznaczone na wyprowadzanie zwierząt.

Cuchnący problem pojawia się zawsze, gdy znika śnieg - czy to w środku zimy, czy w czasie wiosennych roztopów. Nie pomagają akcje informacyjne, ani happeningi, jak głośny przed dwoma laty protest mieszkańców Krakowa pod kontrowersyjnym hasłem "Stop okupacji".

W Gdańsku z kolei psie kupy, które wychodzą spod roztopionego śniegu, nazywają "przebiśniegami”.

Za nieposprzątanie po swoim pupilu grozi mandat w wysokości nawet 500 złotych. Jest jednak pewne "ale". - Aby taka osoba była ukarana, strażnik musi naocznie stwierdzić wykroczenie. Zdarzają się sytuacje, gdy dostajemy wezwanie, przyjeżdżamy nie miejsce i okazuje się, że nie ma ani psa, ani właściciela - mówi Jolanta Borysewicz z zespołu prasowego warszawskiej straży miejskiej.

Problem ten potwierdzają dane. W samej Warszawie przynajmniej 200 tysięcy osób posiada psy. Ale mandatów za niestosowanie się do obowiązku sprzątania po swoich czworonogach otrzymało w zeszłym roku tylko trochę ponad 200.

Tymczasem psie odchody są nie tylko bardzo nieestetyczne, ale bywają również groźne dla zdrowia ludzi. Mogą one bowiem zawierać jaja glist i tasiemców oraz bakterie będące przyczyną groźnych chorób zakaźnych i pasożytniczych.

Więcej w materiale reporterskim Mariusza Filara.

pg

cover
Odtwarzacz jest gotowy. Kliknij aby odtwarzać.