Turystyka medyczna staje się powoli polską specjalnością. Mamy wszystko, czego oczekują obcokrajowcy - niskie ceny, dobre zaplecze medyczne i wysoką jakość usług. Dlatego coraz chętniej swoje problemy zdrowotne oddają oni w ręce polskich lekarzy.
Największą popularnością cieszą się specjalizacje, za które pacjenci muszą w swoich krajach zapłacić - chirurgia plastyczna i estetyczna, a także stomatologia.
W 2011 r. polski rynek turystyki medycznej wart był niemal 800 mln zł, a przychody branży mogą rosnąć o kilkanaście procent rocznie. Co ważne, korzystają na tym nie tylko szpitale. - Ten biznes dotyczy wielu branż. Dla szpitala jest to możliwość uzyskania dodatkowych przychodów. Ale trzeba pamiętać, że to jest także szansa dla hoteli i pośredników w turystyce medycznej, czyli wyspecjalizowanych biur podróży - mówi Ada Kostecka, kierownik Branżowego programu promocji turystyki medycznej.
Aby jednak korzyści polskich przedsiębiorstw były jak największe, nasz kraj potrzebuje odpowiedniej promocji. A ta jest na razie niewielka. W Turcji, którą udało się wypromować jako medyczne eldorado, wydano kilkaset miliardów dolarów na reklamowanie tego rodzaju turystyki. Tymczasem w Polsce trzyletni budżet programu promocyjnego wynosi zaledwie 9 mln zł.
Tymczasem wkrótce walka o zagranicznych pacjentów będzie jeszcze bardziej zacięta, bo w tym roku wchodzi nowa dyrektywa unijna o korzystaniu z usług medycznych w Unii. Na jej mocy będzie można otrzymać w swoim kraju zwrot kosztów zagranicznego leczenia.
O tym, jakie będą warunki korzystania z takich zwrotów oraz czy rozwój turystyki medycznej spowoduje w Polsce wzrost cen usług medycznych dowiesz się z "Aktualności ekonomicznych".
Polska chce zarabiać na turystyce medycznej - Jedynka - polskieradio.pl