Andrzej Korzyński: Piotr Fronczewski opierał się przed rolą Franka Kimono

Data publikacji: 12.05.2014 12:00
Ostatnia aktualizacja: 24.05.2014 19:13
Ten tekst przeczytasz w 1 minutę
Piotr Fronczewski
Piotr Fronczewski , Autor - PAP/Stach Leszczyński

POSŁUCHAJ

Andrzej Korzyński o postaci Franka Kimono (Bez tajemnic/Jedynka)

POSŁUCHAJ

Andrzej Korzyński o modzie na dyskoteki (Bez tajemnic/Jedynka)

POSŁUCHAJ

Andrzej Korzyński o największym przeboju z Akademii Pana Kleksa (Bez tajemnic/Jedynka)

POSŁUCHAJ

Andrzej Korzyński o przeboju "Mydełko Fa" (Bez tajemnic/Jedynka)

POSŁUCHAJ

Andrzej Korzyński w piosence "Kasa i sex" Maryli Rodowicz (Bez tajemnic/Jedynka)

POSŁUCHAJ

Andrzej Korzyński o Violetcie Villas (Bez tajemnic/Jedynka)

POSŁUCHAJ

Andrzej Korzyński o swojej muzyce filmowej (Bez tajemnic/Jedynka)

POSŁUCHAJ

Andrzej Korzyński o muzyce do filmu "Człowiek z żelaza" (Bez tajemnic/Jedynka)

- Dopiero po nagraniu pierwszej piosenki "King Bruce Lee Karate Mistrz" Fronczewski dał się namówić, a nawet zaczęło mu się podobać - powiedział w Jedynkowym cyklu "Bez tajemnic" słynny kompozytor Andrzej Korzyński.

Andrzej Korzyński jest "ojcem" i "matką" Franka Kimono - pomysłodawcą tej postaci, kompozytorem muzyki, a także autorem większości tekstów do parodiujących styl disco hitów. - Lubiłem się pośmiać i ironizować z naszego smutnego życia. Szczególnie smutnego w latach 80. XX wieku - skromie skwitował swoją twórczość bohater weekendu z gwiazdą.

Piotra Fronczewskiego jako wokalistę tego projektu wybrano podczas rejestracji ścieżki dźwiękowej do filmu "Akademia Pana Kleksa", za którą również odpowiadał Korzyński. - Fronczewski pokazał wtedy co potrafi, powalił wszystkich swoim nieprawdopodobnym talentem - przyznał kompozytor. Jednak pomysł na całą płytę Franka Kimono pojawił się dopiero po sukcesie piosenki "King Bruce Lee karate mistrz". Japońska stylizacja projektu wiązała się z panującą w Polsce na początku lat 80. modą na dalekowschodnie sztuki walki, która wybuchła po premierze w 1982 roku filmu "Wejście smoka" z Brucem Lee.

Specjalnie do tych nagrań Korzyński sprowadził profesjonały sprzęt z Zachodu. Podczas pracy objawił się także wielki talent Mariusza Zabrodzkiego, który robił chórki. - Potrafił śpiewać falsetem. Brzmi jakby dziewczyny śpiewały - powiedział Korzyński. Natomiast za brzmienie nagrań odpowiadał Sławek Wesołowski. - I brzmią one do dzisiaj, podczas, gdy cała masa innych nagrań nie wytrzymała próby czasu - zauważył kompozytor. Jego zdaniem tajemnicą tamtych nagrań jest bardzo dobry pogłos. - Wesołowski wpadł na pomysł, żeby zrobić taśmową pętlę. Brzmiało to fantastycznie - przyznał Korzyński w rozmowie z Marią Szabłowską.

Ostatecznie album, który miał być tylko satyrą i pastiszem, otrzymał tytuł "Płyty roku 84'" w kategorii Muzyka Rozrywkowa w plebiscycie organizowanym przez Program II Polskiego Radia. Natomiast piosenki jak "King Bruce Lee Karate Mistrz", "Dysk Dżokej" i "Ja jestem Menago" stały się hitami.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy z Andrzejem Korzyńskim.

tj/asz

cover
Odtwarzacz jest gotowy. Kliknij aby odtwarzać.