- Postać Hindusa mogła nie być rozpoznawalna szerzej, zwłaszcza w takim kraju jak Polska, gdzie o problemach w Azji mniej się rozmawia. Ale biorąc pod uwagę jego dokonania, trudno mówić, że to nagroda niezasłużona – powiedział Adam Bodnar w magazynie "Z kraju i ze świata", komentując decyzję Komitetu Noblowskiego o przyznaniu pokojowej nagrody Pakistance Malali Yousafza i Kailashowi Satyathiemu. Przypomniał, że nagrodzony zaczynając pracę na rzecz praw człowieka, działał na pograniczu prawa i dokonywał najazdów na fabryki, z których uwalniał pracujące niewolniczo dzieci.
Gość audycji przyznał, że w ostatnich latach pokojowa nagroda Nobla była mocno upolityczniona – uhonorowano Baracka Obamę, Unię Europejską i organizację zajmującą się walką z bronią chemiczną. - To sprawiało wrażenie, że nagroda nie odnosi się do osób, które każdego dnia ryzykują życiem i zdrowiem, by walczyć o lepsze szanse dla innych – powiedział na antenie Jedynki.
Podkreślił, że zarówno Malala Yousafza jak i Kailash Satyarthi nie mogą czuć się bezpiecznie. Życie mieszkającej obecnie w Birmingham Malali byłoby zagrożone w Pakistanie, ale Hindusowi też wielokrotnie grożono śmiercią, a jego współpracownicy stracili życie. Stało się tak, bo Satyarthi uderza w interesy korporacji oraz właścicieli fabryk i plantacji, które korzystają z niewolniczej pracy dzieci.
Adam Bodnar wskazał, że działalność Hindusa ma też przełożenie na Polskę – Kailash Satyarthi założył organizację Rugmark zajmującą się certyfikowaniem dywanów, które zostały stworzone bez wykorzystania pracy dzieci. Każdy z nas może to sprawdzić przy zakupie.
Gość radiowej Jedynki zauważył, że tegoroczna nagroda może też mieć wymiar symboliczny. Laureaci zajmują się edukacją i wyzwoleniem dzieci i to może właśnie przyszłe pokolenia indyjskie i pakistańskie doprowadzą do pokoju między tymi krajami i zakończenia konfliktu o Kaszmir.
Rozmawiał Krzysztof Grzesiowski.
" Z kraju i ze świata" na antenie Jedynki od poniedziałku do piątku w samo południe.
fc
Adam Bodnar: laureat Pokojowej Nagrody Nobla zaczynał od najazdów - Jedynka - polskieradio.pl