"Pojawia się uczucie odrazy". Psycholog o syndromie "doliny niesamowitości"

Data publikacji: 09.11.2021 21:17
Ostatnia aktualizacja: 10.11.2021 08:01
Ten tekst przeczytasz w 3 minuty
Zdj. ilustracyjne
Zdj. ilustracyjne, Autor - Shutterstock/Ociacia
Strach, dyskomfort i niepokój to syndrom tzw. doliny niesamowitości. - Do pewnego stopnia jesteśmy w stanie akceptować obiekty humanoidalne. Jeśli jednak one zbytnio przypominają człowieka, to pojawia się uczucie wręcz odrazy - mówi w Programie 1 Polskiego Radia dr Konrad Maj, psycholog z SWPS. Czym jest to spowodowane?

dźwięk hałas mózg shutterstock 1200.jpg
William James Sidis najmądrzejszym dzieckiem świata. Jak rodzi się geniusz?

POSŁUCHAJ

24:38

Kiedy wpadamy w tzw. dolinę niesamowitości? (Jedynka/Eureka)

Terminem "dolina niesamowitości" określane jest zjawisko negatywnej reakcji ludzi na roboty wyglądające i funkcjonujące prawie jak człowiek, przy jednoczesnej pozytywnej reakcji na roboty do nas niepodobne. Taką negatywną reakcję zaobserwował japoński inżynier Masahiro Mori w 1970 roku i stworzył wykres, na którym widnieje krzywa przypominająca kształtem dolinę.

Źródło: Centrum Nauki Kopernik/Czy warto ufać robotom?

Czym jest babyclon?

W Centrum Nauki Kopernik znalazł się właśnie robot do złudzenia przypominający dziecko. - Musimy pamiętać, że mamy do czynienia z robotem, który symuluje niemowlaka (…). Rzeczywistość jest jednak bardziej złożona i skomplikowana. Jesteśmy w stanie na poziomie wizualnym stworzyć kopię niemowlaka, jak w przypadku babyclona, ale jeszcze bardzo wiele mu brakuje. Dość szybko orientujemy się, że jest to bardziej zaawansowana lalka - komentuje dr Konrad Maj.

Ekspert Jedynki zwraca uwagę, że przy babyclonie udaje się odtworzyć kolorystykę skóry i zachowania mimiczne, ale na przykład gaworzenia niemowlaka już nie. - Wiadomo, że czasami niemowlak potrafi nas mocno zaskoczyć i ma jakieś swoje ruchy i zachowania (…). Mimo wszystko szybko orientujemy się, że mamy jednak do czynienia nie z prawdziwym niemowlakiem. To jest ten moment, kiedy często reagujemy negatywnie i odrzucamy takie niedoskonałe kopie - dodaje psycholog.

Źródło: Centrum Nauki Kopernik/Potencjał robotów w ekologii

Zaczyna pojawiać się niepokój

Wtedy też wpadamy w tzw. dolinę niesamowitości. - Jej efekt polega na tym, że do pewnego stopnia jesteśmy w stanie akceptować obiekty humanoidalne. Jeśli jednak one zbytnio przypominają człowieka, to pojawia się uczucie wręcz odrazy i nie jesteśmy skłonni do wchodzenia w interakcję z robotem, który jest do nas bardzo podobny, jeżeli chodzi o skórę, gesty czy mimikę. Wtedy zaczyna pojawiać się w nas niepokój, ponieważ trochę gubimy się, czy mamy do czynienia z maszyną czy jednak z czymś, co w środku być może posiada jakąś swoistą duszę, intelekt itd. - wyjaśnia dr Konrad Maj.

- Jako ludzie potrzebujemy i poszukujemy jednoznaczności. Gubimy się, ponieważ w tym przypadku mamy do czynienia z poczuciem niejednoznaczności. Do tej pory świat wydawał się prosty, że był świat maszyn i świat ludzi. Jeśli chodzi o robota humanoidalnego mamy odczucie niejednoznaczności, ponieważ gubimy się, czy jest to urządzenie czy być może obiekt, który posiada jakieś myśli. Mamy więc kłopot, w jaki sposób go zaklasyfikować, a my nie cierpimy niejednoznaczności - twierdzi gość Jedynki.

Dr Konrad Maj zauważa, że mamy też do czynienia ze sklejeniem dwóch obiektów, tj. cech ludzkich z nieludzkimi. - To jest dla nas nieprzyjemne uczucie poznawcze, ale tak naprawdę nie tylko chodzi o kwestie poznania. Mamy też wrodzony mechanizm unikania patogenów i osób, które poprzez swoje zachowanie mogą sugerować nam, że są chore bądź na coś cierpią i mają jakieś defekty. Unikamy oczywiście wszelkich bakterii i wirusów. Anomalie w przypadku wyglądu robota, mogą nam się kojarzyć z jakąś chorobą - słyszymy.

Zobacz też:

W audycji również:

Czy dr Henryk Jordan "zabrał" Przemyśl do Krakowa? Dr Henryk Jordan - lekarz, społecznik, pionier wychowania fizycznego w Polsce, znany przede wszystkim z tzw. ogrodów jordanowskich, czyli zakładanych przez siebie placów zabaw dla dzieci. Gość "Eureki" Jerzy Wojciechowski od wielu lat wędruje szlakiem miejsc, z którymi związany był dr Jordan, urodzony w Przemyślu. Poszukuje odpowiedzi na wiele pytań, m.in.: czy to przypadek, że w Przemyślu w roku narodzin Jordana (1842) otwarto 20-hektarowy park miejski z rzeźbami (popiersie T. Kościuszki, rzeźba Pastuszka), alejami wśród drzew, ławkami, altanami i placami zabaw, z Domkiem Ogrodnika? Jakie są wrażenia siedmio-dziesięcioletniego dziecka chodzącego po takim parku i bawiącego się w nim beztrosko? Czy to przypadek, że w okolicy parku stał zamek, a niedaleko był Kopiec Tatarski? Że panorama Krakowa mocno przypomina panoramę Przemyśla? Że z Ogrodu Jordanowskiego w Krakowie widać było Kopiec Kościuszki, że Jordan chodził tam z dziećmi na wycieczki? Że jednym z pierwszych popiersi stojących w parku Jordana było popiersie Kościuszki? Zdaniem Jerzego Wojciechowskiego dr Jordan "zabrał" Przemyśl do Krakowa.

Tytuł audycji: Eureka

Prowadziła: Dorota Truszczak

Goście: dr Konrad Maj (psycholog z SWPS), Jerzy Wojciechowski

Data emisji: 9.11.2021 

Godzina emisji: 19.29

DS

Muzyczna Jedynka
Muzyczna Jedynka
cover
Odtwarzacz jest gotowy. Kliknij aby odtwarzać.