„Nasze pieśni znamy od naszych matek i babek. Śpiewamy tylko nasze pieśni, stąd, nie obce”, mówią członkinie Zespołu Śpiewaczego z Dobrowody, laureatki Nagrody Muzyka Źródeł 2021. Zespół powstał w latach 70. XX wieku w Dobrowodzie na Podlasiu (gm. Kleszczele), tworzyło go kilkanaście kobiet, w tym właśnie Nina Jawdosiuk i Walentyna Klimowicz.
W piątek 19 sierpnia rusza koncert Jeden Jest Rytm w łemkowskiej wsi Nowica z udziałem Julii Dosznej, Teresy Mirgi, Uliany Horbaczewskiej, Witka Brody oraz muzyków z nurtu muzyki tradycyjnej i współczesnej. Koncert połączony jest z zabawą taneczną. Istotą projektu jest stworzenie nowej jakości muzycznej opartej na muzyce wiejskiej (Muzyce Źródeł) i wykreowanie przestrzeni, w której różne nurty: muzyka łemkowska, muzyka ukraińska oraz muzyka cygańska, muzyka polskich nizin (oberki, polki) i muzyka współczesna spotykają się "pod wspólnym niebem" i podejmują twórczy dialog.
- Bardzo mnie ciekawi połązenie romskich, łemkowskich i wschodnioukraińskich pieśni, teraz takie spotkania i refleksja są bardzo ważne, to uczucie, że inne narody są z nami, Ukraińcami- mówiła artystka. - Wszystko poświęcone jest tańcom, a taniec to jest rytm. Kiedy pracujesz z różnymi tradycjami, to na jakimś głębokim poziomie zawsze jest jednej dźwięk, jeden rytm, jeden korzeń. Chcemy poprzez różne pieśni dojść do tego podstawowego poziomu, do źródła.
Sierpień niegdyś na wsi wcale nie był tak jak teraz czasem wesel i ślubów, wręcz przeciwnie! Był wtedy ważniejsze rzeczy do robienia, jak żniwa, a ślub - mimo że to najważniejsze wydarzenie w życiu człowieka - nie był priorytetem w obliczu letnich prac. Jest jeszcze jeden ważny powód, dla którego wesela robiono głównie po Bożym Narodzeniu i w karnawale...
- Dawniej wesela były przeważnie zimą, bo nie było lodówek. Już zaręczyny, domowiny był w święta, i zaraz potem wesele, dwa tygodnie, bo to nie zawsze schodzili się z miłości, zakochania. To rodzice wydawali panienkę za mąż. Wiosną też były, ale głównie zimą
Idzie młody do dziewczyny z marszałkiem, w chustce niesie chleb. zaręczyny odbywają się, a potem główne domowiny. Jak dziewczyna zgadza się iść za tego chłopaka, to chleba nie odnosi. Jak go nie chce, to marszałek chleb odnosi. Jak zgoda jest to się ustawia świniobicie, w poniedziałek, a w piątek robiło się korowaj. W sobotę już wesele, i tak to było.
Jeszcze przed weselem najpierw śpiewały kobiety i zapraszały pannę młodą czy pana za stół, żeby przyszli. Rodzina, przeważnie matka przynosi kożuch. Wszystkim się śpiewało, dla mamy, taty, chrzestnych żeby rzucali pieniądze dla młodych, to się nazywało wspomaganie. Młoda wtedy płacze już, dużo z nich płaczę.
W piątek matka młodej albo młodego zabiera się za korowaja, jak już wszystko jest posprzątane. Bo korowaj potrzebuje czystości. Matka zaprasza najbliższych i robi duży korowaj, podzielny. Słodkie ciasto, jajka, masło, mleko, dużo jest piosnek korowajnych, które się śpiewało przy tym.
Na podwórku, dla dróżek i druhów, na każdą okazję - takie pieśni i zwyczaje przypomniały artystki w audycji.
Tytuł audycji: Kiermasz pod kogutkiem
Prowadziła: Mariana Kril
Data emisji: 14.08.2022
Godzina emisji: 5.05