Prezes PGZ: w przyszłym roku zdolności produkcyjne wyrzutni Piorun przekroczą 1 tys. sztuk

Prezes Polskiej Grupy Zbrojeniowej Sebastian Chwałek został zapytany na antenie Programu 1 Polskiego Radia o to, "czy wojna tocząca się za naszą wschodnią granicą dała nowe życie polskiej zbrojeniówce". - Moim zdaniem tak. I nie tylko polskiej zbrojeniówce, ale ogólnie całemu przemysłowi zbrojeniowemu na świecie dała nowe tempo do działania - ocenił.

Jak wskazał, "wojna na Ukrainie wymusza między innymi od zakładów wchodzących w skład Polskiej Grupy Zbrojeniowej znaczne zwiększenie tempa pracy, a także wysiłku, dotyczącego przygotowania do zwiększonych zamówień, których oczekuje polska armia oraz wicepremier Mariusz Błaszczak".

Rozwój Polskiej Grupy Zbrojeniowej

Odnosząc się z kolei do polsko-koreańskiego kontraktu na czołgi K2, samobieżne armatohaubice K9 i lekkie myśliwce FA-50, który zatwierdził szef MON, gość audycji wskazał, że w ostatnich kilku miesiącach Polska Grupa Zbrojeniowa pokazała, że "tego rodzaju zamówienia zaczynają być standardem, jeśli chodzi o współpracę z polskimi siłami zbrojnymi".

- Przyspieszenie, jakie jest wymuszone sytuacją geopolityczną za naszą wschodnią granicą, zmusza nas do realizacji coraz bardziej skomplikowanych kontraktów i oczekiwań stawianych przez siły zbrojne, polską armię oraz wicepremiera Mariusza Błaszczaka - wyjaśnił. Dodał ponadto, że "jest to olbrzymi kontrakt, który wkrótce będzie uszczegóławiany z partnerami z Korei Południowej".

Sebastian Chwałek przypomniał ponadto, że w ubiegłym roku Polska Grupa Zbrojeniowa podpisała kontrakt między innymi na uruchomienie procesu pozyskania systemów krótkiego zasięgu pod kryptonimem "Narew", jak również programu pod kryptonimem "Miecznik", dotyczącego pozyskania przez siły zbrojne trzech okrętów klasy Fregata. - Te kontrakty również opiewały na miliardy złotych. Powoli zaczynamy przygotowywać się i przyzwyczajać się do tego rodzaju olbrzymich zamówień - podkreślił.

Czytaj także:

Więcej w nagraniu.