Nasilające się cyberataki Rosji. "Mamy do czynienia z trzema rodzajami działań"

Jak zauważa gość audycji "Więcej świata", rosyjska inwazja na Ukrainę rozpoczęła się jeszcze przed wkroczeniem wojsk Putina na terytorium atakowanego państwa. Obejmowała ona działania w sieci. - Już od połowy stycznia obserwowano zintensyfikowane ataki cybernetyczne na infrastrukturę krytyczną i instytucje rządowe. Celem tych ataków było przede wszystkim zniszczenie zasobów, z których korzystała ukraińska administracja rządowa w przypadku sytuacji kryzysowej - przypomina Robert Kośla.

Zdaniem eksperta trudno jest ocenić, jak duża jest skala rosyjskich cyberataków w stosunku do działań na froncie. - Tę skalę można rozpoznać jedynie po destrukcyjnych skutkach. Rozpoznanie prowadzone jest co najmniej od 2014 roku. Wiemy, że po 2014 roku prowadzone były ataki na wiele sektorów, między innymi infrastrukturę energetyczną Ukrainy. Co ciekawe, w tym czasie po raz pierwszy zaobserwowano prowadzenie działań w cyberprzestrzeni na równi z operacjami wojskowymi - podkreśla gość Programu 1 Polskiego Radia.

Czytaj także:

"Unia Europejska nabrała odwagi"

Dotychczas Unia Europejska unikała bezpośredniego powiązywania grup odpowiedzialnych za cyberataki z Rosją. Zmiana nastąpiła w ubiegłym roku, kiedy w jednym z dokumentów wprost określono jedną z organizacji jako "rosyjską". - Myślę, że Unia Europejska nabrała odwagi. To nie było tak, że brakowało informacji wskazujących na to, kto stoi za tymi grupami - ocenia Robert Kośla. - Myślę, że ta inwazja zachęciła Unię i państwa do mówienia otwarcie o tym, gdzie jest źródło ataku i co jest jego celem - komentuje ekspert.

Gość radiowej Jedynki dodaje, że Ukraina radzi sobie z obroną przed cyberatakami. - Pierwsze raporty jednej z firm, która otwarcie wspiera rząd ukraiński, mówiły o tym, że przede wszystkim wykorzystano doświadczenie z ataków w 2014 roku. Co więcej, Ukraina mocno korzystała i rozbudowywała kanały współpracy ze Stanami Zjednoczonymi i z Europą w zakresie budowy własnej służby łączności specjalnej i ochrony informacji - mówi rozmówca Michała Strzałkowskiego i dodaje, że Polsce na razie nie grożą ataki cybernetyczne. - Nas tego typu ataki i ich skala będą dotyczyć dopiero wtedy, kiedy będą one ukierunkowane faktycznie na infrastrukturę krytyczną - uspokaja ekspert.

Ponadto w audycji:

- Trwają walki o Sołedar i Bachmut, poza tym Rosjanie obawiają się utraty Kreminnej w obwodzie ługańskim. Rosja przerzuciła tam żołnierzy elitarnych sił powietrznodesantowych. Relacja Macieja Jastrzębskiego;

- Wybory prezydenckie w Czechach. Zmiana na stanowisku nastąpi po dekadzie rządów Miloša Zemana, który przed rozpoczęciem inwazji na Ukrainę nie krył prorosyjskich poglądów. W wyścigu startuje ośmioro kandydatów, ale liczy się tylko troje: emerytowany generał Petr Pavel, były szef Komitetu Wojskowego Sojuszu Północnoatlantyckiego, ekspremier i biznesmen Andrej Babiš oraz ekonomistka i była rektor uniwersytetu w Brnie - Danuše Nerudová. Gość: prof. Piotr Bajda, Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego;

- Kłopoty prezydenta USA Joe Bidena. Prokurator generalny Merrick Garland powołał specjalnego niezależnego prokuratora do przeprowadzenia śledztwa w sprawie niejawnych dokumentów, znalezionych w biurze i domu prezydenta USA. Korespondencja Marka Wałkuskiego.