Aleksander Fredro urodził się 20 czerwca 1793 roku. Żył w tym samym czasie co nasi najwięksi romantyczni wieszcze. Był starszy od Mickiewicza i przeżył go o dobre ćwierć wieku. - Właściwie można powiedzieć, że czasowo Fredro wpisuje się epokę romantyzmu, ale jednocześnie jest twórcą całkowicie osobnym i indywidualnym - zwraca uwagę prof. Maria Jolanta Olszewska. Co istotne, żołnierska młodość pisarza idealnie koresponduje ze schematem epoki. Od romantyzmu odchodzi on dopiero później.
Generał Rozwadowski, Napoleon i rosyjska niewola
Gość "Kulturalnej Jedynki" podkreśla, że zagadnieniem wartym uwagi jest to, czy Fredro odszedł od romantyzmu świadomie. Faktem pozostaje jednak, że tworzył dzieła innowacyjne. - Wzbudzały one we współczesnych albo podziw, albo nienawiść. Do tego stopnia, że romantycy wystąpili przeciwko jego twórczości. Miało to doprowadzić do zamilknięcia pisarza - wyjaśnia prof. Olszewska, dodając jednocześnie, że nie do końca się to udało, bo właśnie w tym czasie Fredro napisał swój pamiętnik pt. "Trzy po trzy".
To znakomita i pełna humoru gawęda, ale jednocześnie zbiór humanistycznych spostrzeżeń dotyczących wojny czy Napoleona. - Nie był piewcą, ale jednocześnie był heroiczny i odważny. Był ułanem pod dowództwem gen. Rozwadowskiego. Później uczestniczył w kampanii napoleońskiej. Doszedł aż do Moskwy. Gdy zachorował na tyfus, dostał się do rosyjskiej niewoli. Pisze o tym trochę sarkastycznie, ale pamiętajmy, że za bohaterstwo został nagrodzony m.in. Złotym Krzyżem Virtuti Militari - słyszymy.
Z hrabiowskiego rodu?
O Aleksandrze Fredrze mówimy "hrabia". Tytuł ten nie był bardzo stary. Otrzymał go Jacek Fredro, ojciec pisarza, za zasługi od rządu austriackiego w roku 1822. - Ten tytuł pomógł mu we wzbogaceniu się, ale jednocześnie podniósł rodzinę kulturalnie, dał im ogromne możliwości - zauważa gość audycji. W roku 1806 doszło do tragedii, która miała ogromny wpływ na życie Aleksandra. W pożarze domu zginęła jego matka - Marianna Fredro.
Aleksander Fredro, choć w "Trzy po trzy" przyznaje, że nie garnął się do nauki i nie kończył uniwersytetów, odebrał edukację domową. Charakteryzował się również ogładą towarzyską. - Kiedy mieszkał we Lwowie, musiał być na tyle znaczącą osobą, że otrzymał honorowe obywatelstwo tego miasta. A następnie był dwukrotnie wybierany do Sejmu. My go pamiętamy jako komediopisarza i żołnierza, ale był też bardzo ważnym działaczem społecznym w Galicji - tłumaczy prof. Olszewska.
POSŁUCHAJ PIERWSZEGO ODCINKA PAMIĘTNIKA "TRZY PO TRZY":
Paryż - miasto inspirujące
Aleksander Fredro dwukrotnie był w Paryżu. Najpierw jako młody człowiek, z Napoleonem, później w latach 1850-1855. To nie pozostało bez wpływu na kształt jego twórczości dramaturgicznej. - On pisze komedie, komedie salonowe, ale uprawia również takie gatunki jak farsa. To wszystko widzi właśnie w Paryżu, w bardzo popularnych teatrzykach bulwarowych - wyjaśnia gość Programu 1 Polskiego Radia. Dodaje jednak, że Fredro ich nie kopiował, lecz wykorzystywał twórczo, przekształcał w sposób innowacyjny.
Komedie zaczął pisać w roku 1815. W roku 1817 we Lwowie wystawiono "Intrygę naprędce". Poniosła klęskę, ale Fredro raz jeszcze ją przetworzył i wystawił jako utwór "Nowy Don Kiszot", z muzyką Stanisława Moniuszki. - Prawdziwym debiutem był "Pan Geldhab", z którym przyjechał do Warszawy. To zostało wystawione z dosyć dużym sukcesem. Warszawiacy, którzy byli przyzwyczajeni do fars, nagle dostali tekst, który wpisuje się w konwencję komedii, ale jednocześnie kończy się nieszczęśliwie - mówi historyk.
Teatr dnia codziennego
Profesor Maria Olszewska zwraca uwagę, że każdy widz mógł w komediach Fredry zobaczyć samego siebie. Ze wszystkimi przywarami, których pokazywano więcej niż zalet. - Czesław Miłosz nazwał komedię Fredry "komedią temperamentów". I coś w tym jest. To jest świat, w którym rządzi pieniądz - przekonuje gość audycji. Do najbardziej znanych dzieł komediopisarza należą "Mąż i żona", "Pan Jowialski" czy "Zemsta".
Historyk mówi również o "późnym Fredrze". Obserwowano wówczas odchodzenie od komizmu w duchu oświeceniowym do świata komedii smutnej, a nawet dramatu mieszczańskiego. - Ważne teksty, jak "Wychowanka", pokazują dwuznaczność świata, ale ta dwuznaczność jest tak naprawdę już nie ośmieszana, ale demaskowana. To idzie od komizmu do gorzkiej ironii - podsumowuje prof. Maria Jolanta Olszewska.
Tytuł audycji: Kulturalna Jedynka
Prowadziła: Anna Stempniak
Gość: prof. Maria Jolanta Olszewska (Pracownia Historii Dramatu 1864-1939 Instytutu Filologii Polskiej Uniwersytetu Warszawskiego)
Data emisji: 12.01.2023, 18.01.2023
mg