Polscy strażacy niosą pomoc w Turcji. Jak wyglądają akcje po trzęsieniach ziemi?

Data publikacji: 07.02.2023 17:07
Ostatnia aktualizacja: 08.02.2023 07:42
Ten tekst przeczytasz w 2 minuty
Strażacy, którzy wylecieli na misję do Turcji, 6 bm. na terenie Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 17 w Warszawie
Strażacy, którzy wylecieli na misję do Turcji, 6 bm. na terenie Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 17 w Warszawie, Autor - (mr) PAP/Leszek Szymański

POSŁUCHAJ

Polscy strażacy niosą pomoc w Turcji i Syrii. Jak wyglądają takie akcje? (Ekspres Jedynki/Jedynka)

Liczba zabitych w poniedziałkowych trzęsieniach ziemi w Turcji i w Syrii przekroczyła pięć tysięcy. Swoją pomoc zadeklarowało ponad 40 państw. Do Turcji polecieli również polscy strażacy z grupy HUSAR Poland, którzy we wtorek wydobyli spod gruzów pierwszą osobę, a w kolejnych dniach następne.

Grupa poszukiwawczo-ratownicza z Polski składa się z 76 strażaków z Państwowej Straży Pożarnej, 8 wyszkolonych psów i 5 medyków. W podobnych akcjach brał udział brygadier Jakub Zambrzycki, emerytowany strażak. - Myślę, że warunki są podobne do tych z listopada 1999 roku, kiedy byliśmy też w Turcji jako grupa z Gdańska i grupa z Nowego Sącza. Sytuacja jest trudna przede wszystkim dla osób poszkodowanych, oczekujących pomocy. Temperatury w nocy spadają poniżej zera - słyszymy.

Po pierwsze bezpieczeństwo

Gość "Ekspresu Jedynki" zwraca jednak uwagę, że upały nie są korzystne z punktu widzenia samych ratowników. - Upały, nawet 50-stopniowe, zdarzały się w Indiach, w Algierii czy w Turcji w sierpniu 1999 roku - zauważa. Dodaje, że niższe temperatury służą m.in. psom. - Nawet jeśli chodzi o poruszanie się po gruzowisku. Jeżeli jest 40 stopni i słońce w zenicie, to płyty fundamentowe reszty budynków są bardzo nagrzane i to wpływa na skuteczność i możliwości długotrwałej pracy zwierząt - tłumaczy.

Dodatkowym problemem są wstrząsy wtórne o dużej skali. To stanowi duże zagrożenie dla ratowników, chcących na przykład objąć poszukiwaniami okoliczne budynki. - Przewodnik z psem to jest podstawowy element tego działania. Można gruzowisko sprawdzać w różny sposób, pies pracuje na bazie swojego węchu, na bazie zapachów wydobywających się z różnych szczelin budynku. Oczywiście, jeżeli są możliwości wejścia do obiektu, to nasi strażacy na pewno z tego skorzystają - podkreśla brygadier. 


YouTube/TVP Info

Silna psychika ratowników to podstawa

Co ważne, w każdej grupie znajduje się co najmniej dwóch oficerów "bezpieczeństwa budynku". Oprócz wykształcenia pożarniczego mają oni również wykształcenie budowlane. - Mają urządzenia do monitorowania stanu budynku. Przed rozpoczęciem działań oceniają skalę zagrożeń. Te wszystkie elementy na pewno będą wykorzystane w działaniu - zaznacza gość audycji. Dodaje, że w przypadku takich akcji liczy się przede wszystkim czas. 

W ocenie Jakuba Zembrzyckiego bardzo istotna jest psychika strażaków pracujących w ramach grupy poszukiwawczo-ratowniczej. - To jest od siedmiu do dziesięciu dni, kiedy ludzie muszą na sobie polegać. Nie ma czasu na odpoczynek, na spokojny posiłek. Muszą normalnie reagować na emocje, muszą się wspierać, muszą rozumieć słabości innych. Zmęczenie fizyczne jest duże i jeśli człowiek nie jest silny psychicznie, nie podoła - podsumowuje rozmówca Jedynki.

Tytuł audycji: Ekspres Jedynki

Prowadziła: Karolina Rożej

Gość: brygadier Jakub Zambrzycki (emerytowany strażak)

Data emisji: 7.02.2023

Godzina emisji: 15.16

mg/kor

Sygnały dnia
Sygnały dnia
cover
Odtwarzacz jest gotowy. Kliknij aby odtwarzać.