Profesor Andrzej Nowak uważa, że 1919 rok był dla Polski "rokiem próby". - Utworzony rząd zjednoczył politycznie Polskę, a w każdym razie dał zbalansowaną reprezentację polityczną różnym siłom, które składały się na pełny krajobraz polskiej sceny politycznej: od Narodowej Demokracji do socjalistów - opowiada.
Na czele rządu stanął premier Ignacy Jan Paderewski, a bardzo ważne stanowisko naczelnika państwa pełnił Józef Piłsudski.
- Jednocześnie były podejmowane wysiłki w Paryżu, które koordynował, i w jakiś sposób nadawał im ton, Roman Dmowski. Składały się one na próbę ustabilizowania miejsca Polski na nowej mapie Europy. O ile Dmowski przede wszystkim odpowiadał za miejsce wśród mocarstw zwycięskich i granicę zachodnią, i tu napotkał bardzo potężne przeszkody za strony wrogiej Polsce polityki, zwłaszcza Wielkiej Brytanii, o tyle Piłsudski miał w swoim ręku większość narzędzi, za pomocą których kształtował politykę wschodnią - wyjaśnia prof. Andrzej Nowak.
Ekspert dodaje: - Piłsudski świadomie wykorzystywał rok 1919 jako czas przygotowania wielkiej próby uzyskania przez Polskę geopolitycznej suwerenności w tej części Europy, a do tego potrzeba było mu mnóstwo szczęścia.
"Czerwoni" zwyciężyli "białych"
W Rosji przez niemal cały rok 1919 toczyła się wojna domowa, w której "czerwoni" ostatecznie pokonali "białych". Czy Piłsudski, poprzez wstrzymanie działań na polskim froncie wschodnim, przyczynił się do tego sukcesu Lenina, a tym samym porażki gen. Antona Denikina?
- Sytuacja, o którą trwa debata publicystyczna, wiąże się ze schyłkiem lata roku 1919. Wtedy Wojsko Polskie prowadziło ofensywę w kierunku wschodnim, głównie na terenie Białorusi, i na początku sierpnia zdobyło Mińsk. Teoretycznie mogło iść dalej na wschód. Powstaje pytanie, dlaczego Piłsudski zatrzymał te działania wojenne? - mówi prof. Andrzej Nowak.
Polska nie była bezpieczna od strony zachodniej
Profesor Andrzej Nowak wyjaśnia, że "dopiero w końcu czerwca podpisany został Traktat Wersalski z Niemcami, które formalnie były krajem pokonanym, ale niepogodzonym z klęską, i na zachodniej granicy Polski wciąż znajdowała się niemiecka siła zbrojna". - Dopóki Niemcy nie ratyfikowały Traktatu Wersalskiego, nie było żadnej gwarancji, że Polska może czuć się bezpieczna od strony zachodniej i można całe wojsko rzucić na wschód. Polska nie miała spokoju na zachodzie przynajmniej do stycznia 1920 roku (…). Tylko polityk nieodpowiedzialny, awanturnik, ryzykant i ktoś, kto jest gotowy narazić istnienie państwa na zniszczenie, działając wbrew woli właściwie wszystkich stronnictw politycznych, mógłby rzucić wszystkie siły Polski na wschód przeciwko Moskwie - tłumaczy nasz gość.
- Piłsudski poprosił premiera Paderewskiego, by ten zapytał Radę Najwyższą Ententy, czyli przywódców zwycięskich mocarstw, czy są one gotowe poprzeć przede wszystkim sprzętowo i politycznie, nie angażując własnych sił militarnych, plan polskiej ofensywy na Moskwę. Ta kwestia została postawiona przez premiera Paderewskiego w pierwszej połowie października i premier Paderewski uzyskał jednoznacznie negatywną odpowiedź ze strony mocarstw zachodnich - dodaje prof. Andrzej Nowak.
- Bez poparcia politycznego państw zachodnich Polska ryzykowała także swoją granicą zachodnią. Czy w sytuacji, kiedy Wojsko Polskie zależało właściwie w 100 proc. od dostaw sprzętowych od państw zachodnich, bo przecież nie istniał polski przemysł zbrojeniowy, można było podjąć wyprawę na Moskwę w październiku 1919 roku? Odpowiedź wydaje się oczywista, że nie wolno było odpowiedzialnemu politykowi polskiemu tak postąpić - odpowiada historyk.
Ponadto Wojsko Polskie liczyło w tamtym momencie około 600 tys. żołnierzy, którzy w większości nie byli jeszcze przećwiczeni w bojach. Armia Czerwona posiadała wtedy około 3,5 mln żołnierzy, natomiast Biała Armia - około 650 tys.
Zobacz także:
Tytuł audycji: Historia żywa
Prowadziła: Dorota Truszczak
Gość: prof. Andrzej Nowak (historyk, publicysta, nauczyciel akademicki, sowietolog, autor "Dziejów Polski")
Data emisji: 3.04.2023
Godzina emisji: 21.07
DS