Bohaterką audycji była Daria Kosiek, która na OFKiŚL prezentowała pieśni z tradycji Bojków. Muzyka towarzyszy Darii Kosiek od dziecka. Artystka śpiewała w cerkiewnym (szkolnym i uczelnianym) chórze. Zaś muzyką tradycyjną łączą ją rodzinne korzenie sięgające Dołżycy koło Cisnej. Kariera Darii ruszyła na dobre, gdy przyłączyła się do sanockiego zespołu Widymo.
- Moi dziadkowie zostali przesiedleni z Bieszczad na północ Polski. Pod Szczecinek, w 1947 roku. Rodzice mieszkali Białym Borze, gdzie zawarła się wspólnota ukraińska, stworzono szkołę i greckokatolicką cerkiew. Tam wyrosłam – wspominała Kosiek. – Dziadków pamiętam doskonale! Wychowywali mnie. Spędzałam u nich każde wakacje, osłuchałam się z ich gwarą. Nigdy nie nazywali jej „bojkowską” zawsze mówili: „po ukraińsku”. Uczyłam się w szkole ukraińskiej i słyszałam różnicę. Ich dialog był mięciutki, zawsze urzekały mnie te smaczki! Sama nie potrafię mówić tak, jak oni. Mój ukraiński jest literacki. Ale pamiętam doskonale język dziadków.
Daria Kosiek wspominała, że kultura Bojków owiana jest niepamięcią. Artyści Wernyhory nie mieli wielu okazji do nauki pieśni od żyjących reprezentantów tej grupy etnicznej. Ich poszukiwania obejmowały archiwa piśmienne, choćby tom „Sanockie” Oskara Kolberga. W Kazimierzu Kosiek postawiła na stricte Bojkowski repertuar zebrany zarówno w terenie, jak i w zbiorze Petra Zborovskiego. Szukała długo – w Kolbergowskich tomach brakowało melodii, pojawił się za to temat jojkania (pieśni-zawodzeń żałobnych), który artystka uznała za ważny, a do tej pory pomijany…
Zofia Mieszczak reprezentowała na kazimierskim festiwalu Żeńską Grupą Śpiewaczą „Białodunajcanie” z Białego Dunajca. Góralka z Podhala jest śpiewaczką i poetką, w zespole „Białodunajcanie” śpiewa od piątego roku życia! W rodzinie śpiewaczki od strony matki nie brakowało grajków i śpiewaków. Choć śpiew na Podhalu zdaje się zdominowanym przez mężczyzn, Zofia Mieszczak podkreśla, że tradycja nakazuje śpiewać i panom, i paniom.
- Taki był zwyk. Nie było telefonów i właśnie śpiewem wrażało się uczucia. Troszkę to zanikło, ale tradycja śpiewu została i myślę, że jeszcze będzie trwać – mówiła Zofia Mieszczak. – Cieszymy się, że jest bardzo dużo młodzieży i dzieci, które się śpiewem interesują. Bo to od dzieci się wszystko zaczyna!
W zespole „Białodunajcanie” pani Zofia śpiewa od dziecka. Przez lata obserwowała kolejne pokolenia dziewcząt, które wiązały się z zespołem. Przychodziły jako małe dziewczynki i z „Białodunajcanami” dorastały, w końcu przyprowadzały swoje dzieci.
- Może to mnie jeszcze trzyma przy tym wszystkim, że cieszę się dużym szacunkiem od młodzieży. To jest właśnie ta zapłata za to, co się dawniej obiło. Bo przecież wcześniej nikt nikomu nie płacił, uczyło się z potrzeby serca. I teraz serce się raduje, jak widzę, że śpiewają, tańczą…
Damir Imamović
W Kiermaszu pojawiły się także nowe nagrania ze świata, m.in. album Damira Imamovića „The World and All That it Holds” i najnowszy album fińskiego zespołu Frigg z regionu Ostrobotni.
Tytuł audycji: Kiermasz pod kogutkiem
Prowadził: Kuba Borysiak
Data emisji: 4.06.2023
Godzina emisji: 5.05
O sile kobiecych głosów - Jedynka - polskieradio.pl