"Indiana Jones i artefakt przeznaczenia": Harrison Ford powraca jako słynny archeolog

Data publikacji: 30.06.2023 10:01
Ostatnia aktualizacja: 30.06.2023 10:12
Ten tekst przeczytasz w 2 minuty
"Indiana Jones i artefakt przeznaczenia"
"Indiana Jones i artefakt przeznaczenia", Autor - mat prasowe
Premierą tygodnia, wyczekiwaną od dawna i zapowiadaną, jest "Indiana Jones i artefakt przeznaczenia" - amerykański film akcji z kultowym bohaterem, w znanej i lubianej konwencji. Pomysł na kontynuację - wzbudzający niepokoje wśród fanów na całym świecie - okazuje się o wiele lepszym zakończeniem cyklu niż "Królestwo Kryształowej Czaszki". Tu wracamy do początków walki Jonesa ze złem, które sięga po starożytne święte artefakty.

Do roli archeologa i poszukiwacza przygód po latach powraca Harrison Ford. Mamy więc w filmie dwóch Jonesów: emeryta i odmłodzonego komputerowo młodzieńca (odmłodzonego komputerowo). Za reżyserię najnowszej odsłony odpowiada James Mangold ("Logan", "Le Mans '66"). Jest to pierwszy film z serii, którego nie nakręcił Steven Spielberg. Reżyser jednak, wraz z George'em Lucasem, pełnił funkcję producenta wykonawczego.

Akcja najnowszego filmu ma miejsce w 1969 roku. Henry Jones Jr., jak w rzeczywistości nazywa się Indiana, szykuje się do przejścia na emeryturę. Odwiedza go jednak córka chrzestna (w tej roli Phoebe Waller-Bridge) i wciąga go w nową przygodę. Tym razem przeciwnikiem słynnego archeologa jest Jürgen Voller, w którego wciela się Mads Mikkelsen - grana przez niego postać to były nazista, a obecnie naukowiec amerykańskiego programu kosmicznego.

"Indiana Jones i artefakt przeznaczenia" - doktor Jones razy dwa

Czym jest poszukiwany przez Jonesa artefakt? - To przedmiot, albo urządzenie, które wskazuje pęknięcia w czasie - wyjaśnia Michał Montowski. Prowadzący "Magazynu bardzo filmowego" dodaje, że w swoistym pęknięciu znalazł się sam Harrison Ford. - To dzięki technice komputerowej pozwalającej na odmłodzenie go: w filmie bohater powraca do przeszłości, początków swoich przygód - tłumaczy.

(YouTube/Disney Polska)

"Indiana Jones i artefakt przeznaczenia" - udane zakończenie serii

Poprzednia część serii filmów o przygodach Indiany Jonesa, "Królestwo Kryształowej Czaszki", pozostawiła niesmak u fanów słynnego archeologa. Również "Artefakt przeznaczenia" wzbudzał niepokój - wszak Harrison Ford ma już 80 lat. Czy James Mangold zdołał w dobry sposób zamknąć cykl rozpoczęty przez Spielberga? Jak wyjaśnia Michał Montowski, fani doktora Jonesa powinni być zadowoleni. - Dobra rozrywka, przywołująca najlepsze wspomnienia. Dobrze, że zakończeniem przygód Indiany Jonesa nie będzie "Królestwo Kryształowej Czaszki" - ocenia prowadzący audycję.

- Nie dziwię się, że Harrison Ford miał łzy w oczach po pokazie w Cannes, gdy mówił, że tym filmem żegna się z bohaterem. Nie wyobrażam sobie innego aktora w tej roli, więc i dla mnie jest to pożegnanie. Podwójne: z postacią i tym, który ją stworzył. Ale mam wrażenie, że historia dobrze się zamyka - komentuje Michał Montowski.

Czytaj także:

Ponadto w audycji:

- XXI Tofifest Toruń - festiwal trwa do 2 lipca. Wydarzenia, program i nagrody - Złote Anioły.

- Aktualności.

- Notatnik Kinomana: rocznica śmierci Marlona Brando. O aktorze opowiedziała filmografka Katarzyna Wajda.

POSŁUCHAJ

35:19

"Indiana Jones i artefakt przeznaczenia": Harrison Ford powraca jako słynny archeolog (Magazyn bardzo filmowy/Jedynka)

 

Tytuł audycji: Magazyn bardzo filmowy

Prowadziła: Michał Montowski

Data emisji: 30.06.2023

Godzina emisji: 23.08

qch

Aktualności radiowej Jedynki
Aktualności radiowej Jedynki
cover
Odtwarzacz jest gotowy. Kliknij aby odtwarzać.