- Reżyserka pisała to podobno z myślą o mnie. Ale o filmie nie będę opowiadał, bo dopiero powstaje. To tak jakby mówić o dziecku, które ma się urodzić - co o nim wiem? Na razie nic. Wiem natomiast, że postać Tadeusza jest bardzo interesująca, a także bliska mnie, podobna do mnie. On też ma władzę. Jest bliska, bo podobnie się zachowywałem. Tyle, że Tadeusz jest emerytowanym ordynatorem w szpitalu - komentuje Jan Englert.
Przez lata nie miał żadnych ofert filmowych
Jan Englert zdradza w rozmowie z Joanną Sławińską, że w ostatnich kilku, a nawet blisko kilkunastu latach nie miał żadnych ofert filmowych i grał jedynie epizody. - Uważam się za lekko rzuconego przez kino. Wszedłem już na półkę, w której trzeba byłoby grać staruszków, a na staruszka jeszcze nie do końca się nadaję. Po drugie nie jestem dyspozycyjny, to ja dyktuję warunki - twierdzi artysta.
Jan Englert, na co dzień dyrektor artystyczny Teatru Narodowego, nie ukrywa, że taka postawa niektórym osobom się nie podoba. - Rozumiem to. Jak oni muszą stosować się do mnie, to mają problem, bo to ja powinien stosować się do produkcji. Poza tym nie przepadam oglądać siebie. Zawsze wydaje mi się, że coś spaprałem, że można było lepiej, że nie tak to sobie wyobrażałem… Tak ma większość aktorów, z wyjątkiem kilku, którzy nie mają żadnych wątpliwości, że są najlepsi - wyjaśnia.
Nie dał się zapakować w żadną szufladkę
Jan Englert mówi wprost: - Nigdy nie dałem się nikomu zapakować w żadną szufladkę, ani w sprawach artystycznych, ani w sprawach filmowych. Jestem niezależny. Czasem to się sprawdza, czasem nie. To jest o tyle trudne, że w razie czego muszę mieć pretensje tylko do siebie.
- Nie zagrałem żadnej dużej roli filmowej już prawie kilkanaście czy kilka lat, a pani mimo to ze mną rozmawia i chce rozmawiać. To znaczy, że trzymam się burty i płynę. Płynę jednak dlatego, że nie macham nogami rozpaczliwie i nie boję się, tylko po prostu uważam, że mam dopłynąć i kropka - zauważa.
Artysta przyznaje, że talent jest wymyśloną rzeczą, a "o naszej jakości decyduje umiejętność". - Umiejętność otwierania jak największej ilości drzwi jak największą ilością kluczy. Moje credo to: nie talent, tylko praca organiczna - tłumaczy.
Ponadto w audycji:
- Przypomnieliśmy dawne kreacje filmowe Jana Englerta. Gość: Andrzej Luter, krytyk filmowy.
- Rozpoczął się 76. Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Cannes. Wydarzenie otworzył obraz "Jeanne du Barry" ("Kochanica króla") w reżyserii i z udziałem Maiwenn. - Jest to taka powtórka z rozrywki. Oglądamy zupełnie sztampowe kino historyczne - przyznaje w Programie 1 Polskiego Radia krytyk filmowy Artur Zaborski.
- Premiery kinowe, wśród nich "Bliscy" w reżyserii Grzegorza Jaroszuka (w obsadzie m.in. Olaf Lubaszenko). Uniwersalna opowieść o bliskości i obcości we współczesnej rodzinie.
Na ekrany polskich kin trafi w piątek także "Daliland" - dzieło Mary Harron. Ta biograficzna opowieść przeniesie widzów w fascynujący świat życia i twórczości artysty, Salvadora Dalego, w którego na ekranie wciela się laureat Oscara Ben Kingsley. Oparty na faktach film obrazuje pasje, lęki i niepowtarzalną osobowość mistrza surrealizmu, którego najsłynniejsze prace: "Trwałość pamięci", "Płonąca żyrafa" czy "Sen spowodowany lotem pszczoły" weszły do kanonu światowej sztuki, poszerzając jej granice i wyznaczając kierunki rozwoju.
Czytaj także:
Tytuł audycji: Magazyn bardzo filmowy
Prowadziła: Joanna Sławińska
Gość: Jan Englert (aktor, reżyser)
Data emisji: 18.05.2023
Godzina emisji: 23.09
DS
"Trzymam się burty i płynę". Jan Englert ponownie w głównej roli filmowej - Jedynka - polskieradio.pl