"Znachor" należy do najpopularniejszych dzieł w historii polskiej literatury: był chętnie czytany od momentu ukazania się drukiem w 1937 roku. Dramatyczne losy profesora Wilczura dotychczas były przenoszone na ekran dwa razy: w 1937 roku i w 1982. Najnowsza, trzecia wersja ekranowa miała premierę 27 września 2023 roku w popularnym serwisie streamingowym.
- Cieszę się, że ten film po prostu jest oglądany, że się o nim mówi i że tym ludziom, o których ja myślałem, iż będą to oglądać, ten film się podoba. Publiczność jest dla mnie najważniejszym krytykiem - komentuje zainteresowanie nowym filmem Ignacy Liss.
Aktor dodaje: - Dla mnie najważniejsi są fani "Znachora", nie tylko tego Hoffmanowskiego, ale również książki, pierwszej adaptacji… Wydaje mi się, że udało się nam wstrzelić i jest to kolejna dobra adaptacja tej historii, która jest tak uniwersalna i potrzebna.
Zdaniem Ignacego Lissa "Znachor" doczeka się jeszcze wielu adaptacji, co ocenia pozytywnie.
Bardzo młodzi aktorzy w nowym "Znachorze"
Wydaje się, że aktorzy w nowej adaptacji patrzą zupełnie inaczej na "Znachora". Mimo że odwołują się do znanych i cenionych schematów, to jednak język trochę się zmienił.
- Myślę, że też trochę chodziło o to reżyserowi, Michałowi Gaździe, żeby to było bardziej współczesne. Mam na myśli, żeby było to zrozumiałe dla naszego pokolenia Z, czyli ludzi w moim wieku i młodszych, którzy niekoniecznie są zaznajomieni z historią "Znachora". Sądzę, że właśnie dlatego została podjęta taka decyzja w kontekście obsady. Jesteśmy bardzo młodzi jak na bohaterów tej adaptacji - mówi aktor.
Ignacy Liss przyznaje, że "to na pewno jest celowy zabieg". - Żyjemy w czasach, które potrzebują naturalności i autentyczności, żebyśmy mogli utożsamić się z tym bohaterem. Jest dużo młodych, rozpieszczonych chłopaków, którzy żyją na garnuszku u rodziców i mają ten moment, w którym muszą wybrać tę drogę, tak jak hrabia Leszek Czyński w "Znachorze". Kiedy zakochują się, miłość sprawia, że oni dojrzewają i muszą podejmować jakieś poważne decyzje w swoim życiu - zauważa.
Źródło: Netflix Polska/YouTube
Leszek Czyński to hrabia naszych czasów
Hrabia Leszek Czyński sprawia wrażenie lekkoducha, młodego chłopaka z dobrymi perspektywami, których jednak nie wykorzystuje, bo ograniczają go koneksje rodziców i własny - początkowy - pogląd na świat, który ulega później zmianie.
- Dokładnie o to mi chodziło, kiedy myślałem nad tą postacią. Rzeczywiście czytając książkę, dla mnie on był od początku nieznośny. Był rozkapryszonym, mówiąc kolokwialnie, bucem. Dopiero miłość i to, że on zobaczył, iż są ludzie, którzy mają inaczej i wyszedł z ochronnej bańki, sprawiło, że zaczął dostrzegać. Oczywiście robił to na swój nieporadny sposób - mówi Ignacy Liss.
W nowej wersji filmu Leszek Czyński stał się "hrabią naszych czasów". - Dzięki temu ta historia może trafić do wielu chłopaków, młodszych i także w moim wieku, którzy dzisiaj mierzą się z takimi problemami - twierdzi gość Jedynki.
Czytaj także:
Tytuł audycji: "Spotkanie z..."
Prowadziła: Martyna Podolska
Gość: Ignacy Liss (aktor)
Data emisji: 12.11.2023
Godzina emisji: 23.35
DS