Adwent był czasem przygotowania. Pod względem duchowym – przygotowania na przyjęcie Boga w sercu, ale i przyziemnie – do nadejścia zimy. Śnieżnej, mroźnej i długiej. Należało porządnie ogacić chałupy, przygotować zapas żywności, ciepłe odzienie. Czy mieszkańcom wsi brakowało wówczas rozrywki?
- Przedtem w Adwent to trzeba było pościć! A moja babcia to tak mówiła, że une to taki post trzymały! „Nie to co Wy, uobżartuchy – mówieła – wszystko zeżreta i nie patrzyta. A przecież Pan Bóg pościł”! My to po kryjomu to i tam zjedli. Ale jak babcia zobacyły, to się darły na nas! – Wspominała Zofia Kucharczyk. – W tym Adwyncie to beło okropnie roboty! Te kądziele się przyndło, te palce takie beły powyprządane! – Mówiła śpiewaczka, wspominając ostre, najbardziej potargane fragmenty przędzy, które starsze kobiety zlecały prząść młodym dziewczynom – To lyn był, ze lnu! Każdy miał lyn. Beło zdrowe to to. Ale jakie ciężkie beło, to pojęcia nie ma! I cały Adwent się przędło. W październiku to już się latało z kądzielamy. Przeciez mam tu jeszcze gdzieś te kądziel. My, takie dziewcyny lataly, takie koleżanki i prządały my. Były tylko lampy naftowe. Z tymi kądzielami się szło do ludzi. Raz się poszło do jednego, raz do drugiego.
Jakiś czas przed zimą gacono chałupy – ocieplano je słomą i leśną ściółką, by mróz nie przedostawa się do śodka domostwa.
- Gacione beły chałypy, ze okno beło mało widać – wspominała Zofia Kucharczyk. – Grabiło się ściółki w lesie, z tego się robieło takie zagacioki z chojocków cienkich.
Adwent, czas ciszy, gdy instrumenty wędrowały w najciemniejszy kąt, pobrzmiewał dźwiękami nuconych pod nosem pieśni i opowieści kobiet. Zbierały się przy kądzieli, darciu pierza, łuskaniu fasoli... Wbrew pozorom nie brakowało w tym okresie zabawy. Co więcej – często właśnie adwent i te wieczorne spotkania były okazją do zawiązania męsko-damskich znajomości.
- A u sąsiadów to były okna gacione aby ino. Poszli my do nich na kądziel i przyszli chłopcy, a my nie chcieli ich wpuścić. Jak my ich nie chcieli wpuścić to oni zaczęli wojować i spod tych uoknów wcale nam gacioki rozebali. To zakryli my okna derkami. To nas zamkły i nie mogli my wcale wyjść! Do rana trzeba było czekać. A musieli my spać. Nas 10 osób.
Przy okazji adwentowych opowieści, słuchaliśmy także pieśni tego okresu wykonywanych wspólnie przez Zofię Kucharczyk i Marię Oracz.
W „Kiermaszu...” zabrzmiały także pieśni adwentowe Adama Struga, Kai i Janusza Prusinowskich oraz nagrania szkockiej grupy Daimh z albumu „Sula”.
Tytuł audycji: Kiermasz pod kogutkiem
Prowadził: Kuba Borysiak
Data emisji: 3.12.2023
Godzina emisji: 5.05