Marcin Masecki Trio i "Boleros y más" na Dziedzińcu Kultury. "To synteza moich dotychczasowych dróg"

Do tej pory Marcin Masecki był znany jako pianista, kompozytor, aranżer, dyrygent, kurator i pedagog. Regularnie, w formacie solowym, kameralnym i z orkiestrami, występuje na żywo z repertuarem klasycznym. Zajmuje się również organizacją festiwali, jest współprowadzącym Jazz Band Młynarski-Masecki. Może pochwalić się również m.in. Orłem za  muzykę do filmu "Powrót do tamtych dni". Był także aranżerem, kompozytorem i konsultantem muzycznym przy filmie "Zimna wojna" Pawła Pawlikowskiego, za którą reżyser otrzymał nagrodę w Cannes.

Płyta "Boleros y más" - nie tylko letni klimat

Od premiery "Boleros y más" można go również nazywać wokalistą. Dla artysty był to debiut w tej roli. Na albumie gość "Letniska" gra i śpiewa zestaw ulubionych boler meksykańskich, walców wenezuelskich, chórów brazylijskich i tang argentyńskich. Krążek powstał we współpracy z Maxem Muchą (kontrabas) i Jerzym Rogiewiczem (perkusja). Choć całość wywołuje u słuchaczy skojarzenia z latem, nie było ono głównym kluczem podczas tworzenia płyty. - Mamy tam muzykę z Meksyku i Kuby, ale również Argentyny. Kojarzyłbym tę muzykę z różnymi temperaturami i porami roku - ocenia Marcin Masecki. - Buenos Aires to miasto wysunięte dość daleko na południe. Zima nie jest tak sroga jak u nas, ale trzeba założyć kurteczkę. To nie jest ta Ameryka Południowa z biura podróży i tylko palmy, biały piasek i turkusowe morze - dodaje.

Źródło: marcinmasecki/YouTube

- Na pewno jest to muzyka znacznie bardziej rytmiczna i związana z tańcem i ruchem. Połączyłbym to jednak z klimatem. Pamiętam, że w Kolumbii było bardzo dużo muzyki na ulicy. Ona była częścią życia ulicznego i przestrzeni wspólnej. Była niemal połączona z pójściem do sklepu - opowiada rozmówca Uli Kaczyńskiej.

Marcin Masecki nie tylko na Dziedzińcu Kultury

Gość "Letniska" przyznaje, że utwory z "Boleros y más" są prezentowane na żywo w różnych wersjach. Na koncertach usłyszymy również to, co nie pojawiło się na krążku. - Płyta została wydana w listopadzie. Zagraliśmy 30, może 40 koncertów od tej pory. To dość swobodnie skonstruowany projekt. Gramy w trio, jest dużo przestrzeni na improwizację. (...) To się rozwija, ewoluuje; dodajemy nowe utwory, które na płycie się nie znalazły. Wydaje mi się, że dzięki temu możemy tę płytę grać długo. Jakbyśmy realizowali dokładnie te utwory, może by się nam to szybciej znudziło - ocenia Marcin Masecki.

Poza Dziedzińcem Kultury artystę będzie można usłyszeć również podczas Szalonych Dni Muzyki. W ramach wydarzenia w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej twórca opowie o historii jazzu z pierwszej połowy XX wieku. Będzie to jednocześnie powrót do czteroodcinkowego cyklu, który Marcin Masecki stworzył w trakcie pandemii. Tym razem jednak, jak sam przyznaje, historię jazzu będzie musiał przedstawić w skondensowanej treści.