Przedwojenne polskie kino - czy można z niego odczytać obraz rzeczywistości?

Data publikacji: 14.09.2024 18:00
Ostatnia aktualizacja: 14.09.2024 18:00
Ten tekst przeczytasz w 2 minuty
Eugeniusz Bodo jako Mae West (w środku) i Józef Orwid (po prawej), w filmie "Pietro wyżej" z 1937 roku
Eugeniusz Bodo jako Mae West (w środku) i Józef Orwid (po prawej), w filmie "Pietro wyżej" z 1937 roku , Autor - PAP/Alamy Stock Photo
Kino dwudziestolecia międzywojennego to kino z początku zapomniane, a później przypomniane za sprawą telewizyjnego programu "W starym kinie" wielkiego kustosza tej kinematografii, Stanisława Janickiego. Czasem uwielbiane, czasem wyśmiewane, jest częścią naszej kultury. Czy było tylko lepszą, lub gorszą, rozrywką, czy może także zapisem tamtych czasów?

Jak podkreślił w audycji "Odrodzona-nieznana" Michał Pieńkowski z Filmoteki Narodowej w okresie dwudziestolecia międzywojennego przed ekrany przyciągały widzów gwiazdy filmowe. Szło się do kina nie na film, ale po to, by podziwiać diwy kinowe, amantki, artystki komediowe, dramatyczne i melodramatyczne. Aktorki wcielały się w role, których kobiety nie pełniły w prawdziwym życiu. W obrazie "Pani minister tańczy" (1937) Tola Mankiewiczówna grała postać szefowej w Ministerstwie Ochrony Moralności Publicznej.


POSŁUCHAJ

27:39

Przedwojenne polskie kino - czy można z niego odczytać obraz rzeczywistości? (Odrodzona-nieznana/Jedynka)

 



- Z tą prawdą społeczną na ekranie bywało różnie. Zresztą, tak było od samego początku kinematografii i tak jest do dzisiaj - zauważył gość radiowej Jedynki.


Czytaj także:


Przede wszystkim rozrywka

- W pewnym momencie pojawiły się ambicje, by kino jednak korespondowało jakoś z życiem codziennym, żeby pokazywało nie tylko wymodzone sytuacje z nieistniejącego świata, z tych operetkowych fikcyjnych państw czy jakieś sytuacje melodramatyczne rodem z gazetowych powieścideł. Chodziło o to, żeby kino zaczęło przedstawiać prawdziwe sytuacje. A jeśli nie prawdziwe, to przynajmniej na tyle prawdopodobne, żeby widzowie mogli w filmach znaleźć jakieś odzwierciedlenie swojego codziennego życia, codziennych problemów - wskazał Pieńkowski.

Jednocześnie dodał, że z wprowadzaniem w życie tych planów było gorzej, bo producenci filmowi to byli przede wszystkim biznesmeni, którzy nie mieli ambicji artystycznych. Najważniejszy dla nich był interes. A widzowie pragnęli rozrywki. - Rozwarstwienie społeczne w tamtym czasie było dość duże. Ludzie z średnich i niższych warstw właściwie tylko w kinie mogli sobie popatrzeć, jak wygląda ten blichtr, ten wspaniały świat, o którym się marzyło, o którym się czytało, o którym się słuchało - wyjaśnił gość Jedynki.

Pojawiły się jednak filmy, które poruszały poważne tematy, problemy tamtych czasów, jak choroby weneryczne czy zagrożenia dla młodych kobiet (handel ludźmi). - W jednym z nich zagrał nawet aktor z pierwszej ligi, Aleksander Żabczyński. To musiało być dla niego wyzwanie i zaskoczenie dla widzów. Amant śpiewający, tańczący, zagrał członka szajki, która handluje kobietami - zwróciła uwagę w radiowej Jedynce Olga Gaertner z portalu StareKino.pl.



Przełomowy film Aleksandra Forda

W końcówce lat 30. kino stawało się bardziej społeczne, bardziej realistyczne.

- Pierwszym takim filmem rzeczywiście społecznie zaangażowanym i przede wszystkim ukazującym niziny społeczne, był dramat "Legion ulicy" Aleksandra Forda z roku 1930 roku. To był film niezwykły jak na tamte czasy. Jego bohaterami byli warszawscy gazeciarze, dzieci, które nierzadko utrzymywały całe rodziny. 

Ten film ukazywał niziny społeczne. Codzienne życie dzieciaków z przedmieść, dzieciaków z prowincji. To był naprawdę wielki przełom. Pierwszy tego typu film w Polsce. Niestety, nie możemy go dzisiaj obejrzeć. Może się jeszcze kiedyś odnajdzie - powiedział Pieńkowski.

Później nakręcono dramat "Ludzie Wisły", którego bohaterami byli pracownicy żeglugi wiślanej, towarowej, ci którzy pływali barkami po Wiśle czy "Strachy" o tancerkach z teatrów rewiowych. Zmiana tematów w kinie prawdopodobnie wynikała z przesytu komediami muzycznymi i melodramatami. Coraz częściej odbiegano od wesołego beztroskiego, typowego dla komedii muzycznych, szablonu.


Czytaj także:


Tytuł audycji: Odrodzona - nieznana

Prowadził: Grzegorz Kalinowski

Goście: Olga Gaertner z portalu StareKino.pl i Michał Pieńkowski z Filmoteki Narodowej

Data emisji: 14.09.2024 r.

Godzina emisji: 17.10

Tylko szczerze
Tylko szczerze
cover
Odtwarzacz jest gotowy. Kliknij aby odtwarzać.