Rzeźby, głos, instrumenty, a wszystko - etno!

Data publikacji: 20.10.2024 06:00
Ostatnia aktualizacja: 21.10.2024 15:28
Ten tekst przeczytasz w 4 minuty
Wincenty Flak - po prawej - z rozpoczętą rzeźbą pt. Zmartwychwstanie Polski
Wincenty Flak - po prawej - z rozpoczętą rzeźbą pt. Zmartwychwstanie Polski, Autor - arch. Muzeum Regionalnego w Zwoleniu

POSŁUCHAJ

Rzeźby, głos, instrumenty, a wszystko - etno! (Jedynka/Kiermasz pod kogutkiem)

W "Kiermaszu pod kogutkiem" sylwetki artystów, którzy byli już gośćmi na innych antenach, tu jednak jeszcze nie.

O kunszcie snycerskim Wincentego Flaka

Zwoleń leżący na wschód od Radomia (region Małopolski Północnej) kojarzy się głównie z Janem Kochanowskim - XVI-wieczny poeta urodził się nieopodal i był związany ze Zwoleniem. Tymczasem Kochanowski nie jest jedyną, choć najbardziej znaną, ciekawą postacią z tego regionu. Wincenty Flak (1870-1943) był snycerzem-samoukiem. Pozostawił po sobie liczne, bardzo skomplikowane w formie, drewniane rzeźby. Wiele z nich jeszcze za życia Flaka trafiało na salony polskich i zagranicznych znakomitości. Obecnie ekspozycja jego prac wystawiana jest w Muzeum Regionalnym w Zwoleniu.

O snycerzu Wincentym Flaku z Zielonki Nowej koło Zwolenia, opowiadają dr Katarzyna Madejska - dyrektorka Muzeum Regionalnego w Zwoleniu oraz dr hab. Paweł Madejski, historyk, filolog klasyczny i współautor książki o artyście. Ta powstała w ramach projektu "Wincenty Flak – pomiędzy religijnością a patriotyzmem".

- materiały, które zebraliśmy to rozmowy oraz kwerenda biblioteczna. Bardzo nam w poszukiwaniach pomogła wnuczka Wincentego Flaka, Barbara Jakubiec, która już wcześniej podjęła się uporządkowania informacji o dziadku - mówiła Katarzyna Madejska. - Materiału był sporo. Wincenty Flak był znany już za życia rozpisywały się o nim gazety. 

- Rodzina Wincentego Flaka to byli dość zamożni gospodarze. Z tego, co wiemy, Wincenty nie uczył się rzeźbiarstwa, nie rzeźbił nikt w jego rodzinie, a i w regionie nie było to specjalnie popularne. Jedynym tropem mógłby być Leon Kudła, pochodzący z tej samej, co Flak, wsi. Ale to zupełnie inna kategoria... O Flaku wiemy tyle, że on sam doszedł do wszystkiego, sam wykształcił swój niepowtarzalny styl. Oryginalność jego twórczości jest istotna, to takie zjawisko z pogranicza rzemiosła artystycznego i sztuki ludowej. Jego twórczość była podporządkowana przyjęciu przez innych. Dlatego nie jest to typowa sztuka ludowa, a właśnie rzemiosło artystyczne - dodaje Paweł Madejski.

O wspomnianym Leonie Kudle Madejski mówi: "krajanie go nie lubili". Kudła nie był zbyt cenionym rzeźbiarzem ludowym, jego prace były chowane, wyrzucane, "mongołki, nie rzeźby" - mówiono. Co innego Flak - ten cieszył się estymą, jego twórczość była cenna, popularna i nie wynikało to jedynie ze sławy samego twórcy.
Flak dla Habsburga
Warto podkreślić, że dzieła Wincentego flaka nie trafiały jedynie pod strzechy sąsiadów. Ba - przebywały setki kilometrów i znajdowały swoje miejsce na cesarskich dworach!
- Wincenty Flak zdobył popularność w 1918, gdy dwa wyrzeźbione przez niego trony trafiły do Wiednia, do Karola Habsburga i jego małżonki - Zyty Parmeńskiej. Wiemy, że jest to fakt. Wcześniej podobno przygotowywał ołtarz dla samego papieża. Ale w 1914 roku wybuchła wojna, ołtarz został zniszczony - wspomina Paweł Madejski.
Prace Flaka stały także u marszałka Piłsudskiego, w sejmie Rzeczypospolitej. Jego ołtarz polowy został przekazany dla Wojska Polskiego na ręce prezydenta Wojciechowskiego, pokaźną pracę dostał także król Rumunii Karol II. Listę zamyka... Hans Frank. Wincenty Flak wykonał dla niego ozdobę, która pozwoliła mu uwolnić z więzienia synów.

wowro wawro sztuka ludowa rzeźba
Poznaj polskich artystów ludowych
w gawędach Aleksandra Jackowskiego, antropologa kultury, etnografa i krytyka sztuki

- Flak rzadko polichromował swoje rzeźby, miał dryg do wykorzystania jego naturalnej barwy - mówi dr Madejski.

Prace Wincentego Flaka możemy podziwiać na wystawie w Muzeum Regionalnym w Zwoleniu. Organizatorzy tworzą także salę muzealną, w której ekspozycja dotycząca zwoleńskiego snycerza zagości na stałe. Historia artysty została umieszczona w bogato ilustrowanej książce o Wincentym Flaku. W tworzeniu jej brali udział naukowcy: histoycy, historycy sztuki, etnografowie. 


Basia Derlak bawi i uczy

O pasji dzielenia się etno-muzyczną wiedzą z dziećmi opowie wszechstronna artystka, członkini między innymi grup "Chłopcy kontra Basia" i "Apokryfy" - Barbara Derlak.

- Pochodzę z Chełma. Mieszkając tam, lubiliśmy z rodzicami robić wypady na wsie. Fascynowała mnie architektura wiejskich chat, studnie z żurawiami. A rodzice dbali też o to, byśmy odwiedzali skanseny i muzea etnograficzne - uważali, że to ważna wiedza - opowiadała Basia Derlak o swoich etno-początkach.

Już jako dziecko, Basia była związana z muzyką. Uczyła się gry na klarnecie i fortepianie. Jednak dopiero na studiach w Krakowie (dziś Derlak jest absolwentką religioznawstwa i sama uczy go w tzw. szkole w chmurze) poznała ludzi z grupy "GdzieBasy", inicjatywy KISA - Krakowskiej Inicjatywy Śpiewu Archaicznego.

- To byli ludzie w moim wieku, którzy pokazali mi, że można dziś śpiewać pieśni tradycyjne w formie jak najbardziej zbliżonej do tej wykonywanej przez nasze babunie i dziadziuniów. To była rewolucja, która trwa ze mną do dziś! Teraz na klarnecie najchętniej gram oberki, mazurki, wiwaty...

Największą lekcję Basia Derlak odebrała w regionie kajockim - uczyła się od legendarnego Jana Gacy i Jana Kmity. 

Dziś Derlak dzieli się swoją swoją muzyczną i etnograficzną wiedzą także z najmłodszymi. Od czego się zaczęło? Od dzieci!

- Kiedy moje dzieci przyszły na świat, bardzo chciałam się z nimi jak najlepiej komunikować. Dzieci mają umiejętność tworzenia nowych słów, nowego języka, przebywając ze swoimi sama się go nauczyłam. Poczułam, że ja to chyba umiem - komunikować się z dziećmi, tłumaczyć tak, by zrozumiały, rozbawiać je i... kiedy przestać mówić, gdy widzę, że je zanudzam - śmieje się artystka. - Uczę więc bajek światek, ludowych opowieści w jednej z internetowych szkół.

Basia Derlak w koncercie na Muzycznej Scenie Tradycji Basia Derlak w koncercie na Muzycznej Scenie Tradycji

Tytuł audycji: Kiermasz pod kogutkiem 

Prowadził: Piotr Dorosz

Data emisji: 20.10.2024

Godzina emisji: 6.00 

mg

cover
Odtwarzacz jest gotowy. Kliknij aby odtwarzać.