W obecnych czasach jest coraz więcej rozwodów, a rozwodnicy wchodzą w kolejne związki, formalne lub nieformalne. Jak w takiej sytuacji odnajdują się dzieci, które widzą, że między ich rodzicami cały czas jest konflikt?
- Nawet przy bardzo trudnych rozstaniach, u rodziców - po obu stronach - są zazwyczaj dobre intencje. Tylko siła emocji, stresu i ogromny lęk, że dany rodzic może rozluźnić relację ze swoim dzieckiem lub ją stracić, powodują, że najczęściej rodzice, w tym bardzo wczesnym etapie, uciekają się do trochę dramatycznych sytuacji, jak walka, i tracą z oczu dziecko - komentuje Marta Bąkowska.
Ważny jest czas, żeby przyzwyczaić się
Dla rodzica po rozwodzie ułożenie relacji z dzieckiem jest trudne, niezależnie od tego, czy syn lub córka jest nastolatkiem, czy kilkulatkiem. - Dzieci trochę inaczej to sygnalizują na różnych etapach. Wiadomo, że niemowlę będzie inaczej okazywało swój stres i rozłąkę (…), a inaczej będzie to sygnalizować zbuntowany nastolatek. Dla dziecka niewątpliwie jest to trudna sytuacja i jest ona tym trudniejsza, im jest krótszy czas od rozstania - mówi Marta Bąkowska.
- Kluczową rolę odgrywa czas. I tak naprawdę to czas daje szansę na adaptację i przyzwyczajenie się do tej sytuacji oraz do nowych warunków - dodaje ekspertka.
Zaznacza jednak, że zdarzają się sytuacje, kiedy mija 5-10 lat, a rodzice nadal nie są w stanie spojrzeć sobie w oczy i spokojnie porozmawiać. - Tutaj jest największe cierpienie. Zazwyczaj jednak czas działa na korzyść i wszyscy adaptują się do tego - zauważa.
Rodzice zapominają, że dla dziecka rozwód jest stratą, a nie ulgą
- Rozstanie, które przynosi ulgę dorosłym, niekoniecznie sprawia ulgę dziecku. Zapominamy o tym, że dla dziecka to jest strata, bo nawet, jeżeli rodzice tworzyli jakąś trudną atmosferę i dużo kłócili się, to jednak jest to strata dotychczasowego życia i jakaś zmiana - wyjaśnia Marta Bąkowska.
Jej zdaniem: - Im młodsze dziecko rozwojowo, tym trudniej przechodzi adaptację, zwłaszcza jeżeli tych zmian jest bardzo dużo i są one w bardzo krótkim czasie. Samo rozstanie to jest jedno, ale często wprowadzani są nowi partnerzy. Czasami to są kolejni nowi partnerzy, nowe mieszkanie i dziecko jest trochę na walizkach…
- Chyba największą pułapką jest presja wywierana wprost i nie wprost. Rodzice oczekują, żeby dziecko cieszyło się, że ma nowy dom i nowy pokój, a tata czy mama ma wspaniałą nową partnerkę. Dochodzi do pokazywania tych wszystkich pozytywów, a za mało jest miejsca na to, żeby dziecko tę stratę jakoś przepracowało, wypłakało, pobuntowało się czy pozłościło się na to - wyjaśnia Marta Bąkowska.
Zobacz także:
Tytuł audycji: Cztery pory roku
Prowadziła: Sława Bieńczycka
Gość: Marta Bąkowska (psycholog kliniczna dzieci i młodzieży)
Data emisji: 5.12.2024 r.
Godzina emisji: 9.41
DS/kk