Eksperymentował na samym sobie

Data publikacji: 21.02.2012 10:40
Ostatnia aktualizacja: 02.02.2021 22:02
Ten tekst przeczytasz w 1 minutę
Andrzej Szczeklik
Andrzej Szczeklik, Autor - Lech Polcyn/Wikimedia Commons/CC

POSŁUCHAJ

Eksperymentował na samym sobie

Człowiek legenda, wielki lekarz i uczony - prof. Andrzej Szczeklik.

– Moje pierwsze spotkanie z nim było wręcz banalne. Zachorowała bardzo poważnie moja żona. Kompletnie przerażony, zadzwoniłem z dużym onieśmieleniem do profesora, no i stało się to, co spotkało wielu. Znalazłem człowieka, który nie tylko pomógł, nie tylko okazał współczucie, ale przede wszystkim natchnął nas nadzieją – wspomina prof. Andrzej Białas, prezes Polskiej Akademii Umiejętności.

Ciepły, życzliwy, ale stanowczy – taki pozostał w pamięci tych, którzy się z nim zetknęli. Za publiczny sprzeciw wobec decyzji o wprowadzeniu stanu wojennego został usunięty z władz Akademii Medycznej w Krakowie. Powrócił na stanowisko rektora w 1990 roku.

Wieloletni przyjaciel prof. Andrzeja Szczeklika, światowej sławy badacz prof. Ryszard Gryglewski, do tej pory ma w pamięci eksperymenty, jakie wykonywali na sobie, by odkryć właściwości prostacykliny. Utrata przytomności, ponad 40 stopni gorączki – tak początkowo reagowali na aplikowane sobie dawki nieprzebadanego wcześniej leku. Żona prof. Szczyklika zagroziła rozwodem, jeśli nie przestaną eksperymentować. Na szczęście badania zakończyły się sukcesem. – Prostacyklina hamuje wytwarzanie się zakrzepów wewnątrznaczyniowych, jest takim smarowidłem dla naczyń – mówi prof. Gryglewski. Dziś stosuje ją cały świat.

Prof. Andrzej Szczeklik był nie tylko klinicystą: interesowało go działanie leku. Dostrzegł, że niektórzy pacjenci reagują kaszlem, mają napady duszności po zażyciu aspiryny. To doprowadziło go do innego odkrycia. Za wykrycie mechanizmu przeciwzakrzepowego działania aspiryny i badania nad metodami leczenia astmy oskrzelowej indukowanej przez aspirynę otrzymał polskiego Nobla – nagrodę Fundacji na rzecz Nauki Polskiej.

Kiedyś napisał: "U lekarza za najważniejszą cechę uważam pewien upór i nieustępliwość. Powinien być przy chorym, po prostu przy nim siedzieć, nosić go w sobie, nie rezygnować. Oczywiście doceniam wiedzę i inteligencję, błyskotliwość, jakiś siódmy zmysł, ale trzeba wracać do chorego, śnić o nim, polecieć do niego rano, pójść tam po południu. To dla mnie najważniejsze – upór w zmaganiu się z chorobą".  Taki właśnie był. Zmarł w Krakowie 3 lutego.

Audycję prowadził Krzysztof Michalski.

Kronika sportowa
Kronika sportowa
cover
Odtwarzacz jest gotowy. Kliknij aby odtwarzać.