Muzeum Narodowe w Warszawie przeciera szlak
Muzeum Narodowe w Warszawie postanowiło wreszcie zareagować na skargi zwiedzających, którzy narzekają, że nie mogą odczytać tytułów dzieł ani nazwisk autorów. Podpisy pod obrazami drukowano dotąd na małych kartkach, z literami mniejszymi niż te na dole tablicy okulistycznej, a ich położenie wymagało gimnastycznych akrobacji - niektóre wiszą tak wysoko, że trzeba stanąć na palcach (lub drabinie), inne zaś zmuszają, by zgiąć się niemal do poziomu listwy przypodłogowej.
Na jakie rozwiązanie postawiło warszawskie Muzeum Narodowe? - Pojawiła się potrzeba i muzeum na nią odpowiedziało - wyjaśniła Karolina, ekspertka instytucji. Wprowadzono niespotykane dotąd w żadnym muzeum dotykowe podpisy, które można powiększać i pomniejszać palcami, jak na ekranie smartfona czy tabletu. Zapytana o podstawę tej innowacji, odpowiedziała: – Guma arabska. Dopytana, czy muzeum podzieli się technologią z innymi placówkami, stwierdziła krótko: – Nie.
Czytaj także:
Zamek Królewski stawia na powrót do tradycji
Muzeum Narodowe patrzy w przyszłość, tymczasem Zamek Królewski w Warszawie spogląda z nostalgią za czasami minionymi. Placówka ogłosiła powrót dobrze wszystkim znanych... zamkowych kapci. Nakaz noszenia obuwia ochronnego obowiązuje od 1 kwietnia na wszystkich ekspozycjach. Kapcie można - za kaucją - wypożyczyć w zamkowej szatni. Zakłada się je na buty, w których się przyszło na wystawę (jak szpitalne "foliaki").
Przedstawicielka instytucji opowiedziała, że nie jest to dosłowny powrót znanych odwiedzającym Zamek przed dekadami "łapci" - zakupiono zupełnie nowe modele. Wytłumaczyła, że decyzja ma służyć ochronie konserwatorskiej rezydencji.
kk/kor
Muzea ogłaszają wielkie zmiany. Dotykowe podpisy pod obrazami i powrót kapci - Jedynka - polskieradio.pl