"Jego życie może być wspaniałym drogowskazem". Wspominamy Aleksandra Dobę

Data publikacji: 02.03.2021 11:15
Ostatnia aktualizacja: 02.03.2021 11:46
Ten tekst przeczytasz w 2 minuty
Aleksander Doba
Aleksander Doba , Autor - PAP/Bartłomiej Zborowski
Człowiek, który na kilka minut przed śmiercią wykrzyczał ze szczytu Kilimandżaro całemu światu, że jest szczęśliwy - trudno uwierzyć, że Aleksander Doba nie żyje. Ale będzie żył dzięki temu, że zostawił po sobie świadectwo zdobywania tego, co jest pozornie nie do zdobycia: a zawsze podkreślał, że jest kajakarzem turystą, a nie sportowcem.

- Obserwując go, miałem wrażenie, że rozpiera go energia - mówił w radiowej Jedynce podróżnik Mateusz Góra. - Pomysły na kolejne wyprawy czy na Syberię, czy teraz na Kilimandżaro, to jest coś, co mogłoby być przykładem dla młodego pokolenia, młodych dusz, którym często brakuje pomysłu na siebie i jakieś drogi, którą warto pójść - dodaje. 


POSŁUCHAJ

40:47

"Jego życie może być wspaniałym drogowskazem". Wspominamy Aleksandra Dobę (Po drugiej stronie lustra/Jedynka)

 

"Jestem turystą, nie sportowcem"

Udało mu się przepłynąć najpierw Bałtyk, potem Bajkał, a wreszcie Atlantyk z Afryki do Ameryki Południowej, tylko dzięki sile mięśni. Jak inżynier ze Swarzędza został sławnym na cały świat podróżnikiem? Jak sam o sobie mówił Aleksander Doba, "jestem turystą, a nie sportowcem". 

10 lat temu przepłynął Ocean Atlantycki kajakiem napędzanym siłą własnych mięśni. 5400 km w 90 dni. O swojej wyprawie opowiadał kilka lat temu w Polskim Radiu Piotrowi Grabce. - To nie jest lekkie zadanie, ale tak pracowałem dziennie 8-12 godzin. Lubiłem to robić. Mój kajak też został wyposażony w kabinę, gdzie mogłem spać, bo nie sposób było nie spać tyle dni - mówił w archiwalnym wywiadzie Aleksander Doba. 

W wywiadzie z Małgorzatą Raduchą przeprowadzonym w 2015 roku Aleksander Doba opowiadał, na czym polegają przygotowania do samotnej wyprawy. - Bardzo ważne jest znalezienie odpowiednich funduszy do wypraw długich. Muszę mieć nietypowy sprzęt i zabezpieczony w bardzo dobry sposób - powiedział. - Nawet najlepsze w życiu zabezpieczenia mogą czasami zawieść - dodał. 

"Przepłynąć Atlantyk nie dając się pokonać"

Jak sam mówił, często zastanawiał się, co kryje się pod pojęciem "samotność", kiedy wówczas ludzie zadawali pytania typu "Jak to jest być samotnym?". - Ja nigdy nie czułem się samotny, chociaż byłem daleko od ludzi, sam na wodzie - przyznał. - Ludzie do mnie pisali, miałem natłok różnych wiadomości, udzielałem wywiadów do radia i telewizji - podkreślał podczas rozmowy w 2015 roku. 

Aleksander Doba wówczas zwrócił uwagę, że nie "pokonał" Atlantyku. - Ludzie mi mówią, że pokonałem Atlantyk, co nie jest prawdą. Zacytuję słowa Ernesta Schackletona, irlandzkiego badacza rejonów polarnych "Woda to jest żywioł, którego nie zwycięży się nigdy, można być jedynie niepokonanym". Ja Atlantyk przepłynąłem, nie dając się pokonać - mówił w archiwalnym wywiadzie. 

Czytaj również: 

Tytuł audycji: Po drugiej stronie lustra

Prowadzi: Małgorzata Raducha 

Data emisji: 1.03.2021 r. 

Godzina emisji: 23.10

ans 

cover
Odtwarzacz jest gotowy. Kliknij aby odtwarzać.